Pani nauczycielka przyniosła na zajęcia do świetlicy szczeniaczka. Żuczątko zakochało się bez pamięci.

W nocy z piątku na sobotę o 1.45 Mamę Żuczkową obudził ból gardła. Ale nie tylko. Wokół panowała niecodzienna, śmiertelna cisza.

Nie wiadomo kiedy minęło kilka lat i WTEM! małe, słodkie Żuczątko wyrosło z pieluch, z gaworzenia, z książeczek z kartonowymi kartkami…

Była piękna, słoneczna, wrześniowa sobota. Mama Żuczkowa poszła w grządki, żeby wykopać marchewkę.

Dla wielbicieli Żuczków – nowa historyjka. Miłej lektury 🙂 Mama Żuczkowa wracała […]

Żuczek zawsze ma pod górkę, tak w domu jak i w szkole.  […]

Babcia Żuczkowa zaprosiła wszystkie trzy Żuczki na ferie świąteczne. Mama Żuczkowa omdlała […]

Żuczek konsekwentnie ignoruje wieczorne wezwania Mamy Żuczkowej do spakowania tornistra, skutkiem czego […]

W niedzielne popołudnie w domu Żuczków panowała ciepła, rodzinna atmosfera. Dzień wcześniej […]