Nauczanie zdalne AD 2020

Jeżeli ktokolwiek w mojej obecności powie złe słowo na temat polskich nauczycieli w dobie pandemii, to nie ręczę za siebie.

Kiedy w połowie marca zamknięto szkoły, już dwa dni później zaczęły nadchodzić pierwsze wytyczne do samodzielnej nauki. Nie ukrywam, że tempo nadchodzenia kolejnych maili oraz zakres materiału przerażały mnie i powodowały narastający ból głowy. Nie mogłam uwierzyć, że nauczyciel przez 45 minut jest w stanie omówić z dziećmi tyle zagadnień. Ja nie byłam. Zaległości narastały kaskadowo, sterta zadań, wytycznych i kart pracy rosła i lada chwila mogła runąć mi na głowę.

Oczywiście mi, bo moje dzieci miały zupełnie inne podejście do szkolnych obowiązków. Powiedzieć, że było lekkie i niefrasobliwe, to nic nie powiedzieć. Ich opór przed rzuceniem się w wir nowej szkolnej rzeczywistości był silny niczym Obelix, rozłożysty niczym dąb Bartek, huczny niczym wodospad Niagara.

O matko jedyna, jak się umęczyłam. Ale nie o tym chciałam.

Nauczyciele zorganizowali się rewelacyjnie. Wszystkie nauczycielki, nawet te tuż przed emeryturą, te z awersją do technologii, szybko ogarnęły temat i przez całe trzy miesiące były w stałym kontakcie z dziećmi, przesyłały materiały, karty pracy, prowadziły zajęcia.

A tymczasem w Chicago…

Mój szkolny kolega mieszka w Chicago, ma córkę w trzeciej klasie. Szkoły zamknięto tam tydzień później niż u nas i JUŻ po miesiącu szkoła odezwała się do dzieci. W jaki sposób się odezwała? Pani dyrektor napisała maila o tym, jak to placówka stara się, tak bardzo stara się jak najszybciej wdrożyć zdalne nauczanie i robi wszystko, aby już zaraz, teraz, natychmiast wrócić do dzieci. I po kilku dniach odbyła się pierwsza lekcja online, która trwała 15 minut.

Warto tutaj dodać, że chicagowski związek nauczycieli tuż przed wybuchem pandemii wynegocjował sobie podwyżki płac, w związku z czym nauczyciel w Chicago zarabia 100 tys. dolarów rocznie, podczas gdy przeciętny dochód amerykańskiej rodziny wynosi 60 tys.

I teraz zestawcie to z pensjami naszych nauczycieli i ich zaangażowaniem.

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Tagi: , ,

4 comments on “Nauczanie zdalne AD 2020
  1. Aleksandra pisze:

    Jestem nauczycielem, ale zajęć dodatkowych. Dzięki temu mam szeroki ogląd na sprawę – uczę dzieci z różnych szkół. Stąd wiem, że jedne placówki zorganizowały się super, inne marnie. Jedne wprowadziły normalne plany lekcji online i takąż naukę, inne wysyłały tylko tematy do przerobienia, nierzadko w ilości nijak nie przystającej do tego, ile materiału przerabiano normalnie (w obie strony: koszmarnie dużo lub ledwo co).
    Słyszałam o wychowawcach i pedagogach oferujących wsparcie, ale też o dzieciach z objawami depresji.
    Było różnie. Jedno było stałe – wszyscy moi uczniowie chcieli wrócić do szkoły. Nawet ci, którzy przyznawali, że mają więcej czasu i dzięki temu lepiej szło im na moich zajęciach. Nawet ci, którzy wreszcie mogli się wyspać (szczególnie nastolatki). Im młodsze dzieci, tym gorzej znosiły brak prawdziwej interakcji.

  2. AGA pisze:

    Różnie było. My dostawalismy zakres materiału, który miałam przerobić z dzieckiem. Nieporównywalny do tego co robią w szkole. Zadana pracę wysyłało się nauczycielowi. Jeśli ktoś tu się narobił to na pewno ja. Nauczyciele raczej nie bardzo…

    • ojoj pisze:

      Nie uogolniajmy prosze. Moja mama jest nauczycielem: kazda swoja lekcje robila online. Pracy miala x razy wiecej niz normalnie. Po zakonczeniu lekcji i normalnej biurokracji szkolnej otwierala librusa a tam 120 maili z zapytaniem: A dlaczego za ta prace 4+ a nie 5? Dlaczego informacja o pracy domowej pojawila sie 15 minut po zakonczeniu lekcji itd, itp. Nie wspomne juz o mailach pelnych pretensji do calego swiata.
      Wiem tez, ze byli nauczyciele, ktorzy wysylali tylko linki i zadania.
      Wiem tez, ze byli uczniowie, ktorzy na lekcjach online w ogole sie nie pojawiali.

  3. ania pisze:

    Coś w tym jest-w ogromnej elastyczności polskiej szkoły w starciu z pandemią.Mnie szczególnie wzruszyła chęć pracy wychowawczej, także wobec rodzin (znaczy rodziców).Szkoła synów zadzwoniła do mnie w osobie psychologa, obu wychowawczyń oraz terapeuty parę razy i zapewniam nie jesteśmy nieporadni życiowo i kulturowo.Po prostu szkoła uniosła odpowiedzialność i zainteresowała się sytuacją u każdego ucznia-nie dopuszczając do sytuacji zerwania kontaktu..Wiem,że ze szkoły obok nawet jeździli do najoporniejszych..I to wszystko za marny splendor i pensję.Szacun

Skomentuj ania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*