Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny. Pierwsze dni listopada to zawsze czas wspominania bliskich i przyjaciół, którzy są już po drugiej stronie.

Cmentarz Podgórski. Byliśmy tam pierwszy raz, Piotrek i Michał sprzedawali harcerskie chorągiewki.
Młoda Babcia z Haczowa, która miała nie umrzeć.
Dziadek z Haczowa, po którym Mama i ja odziedziczyłyśmy obrotność i zaradność.
Stara Babcia. Kiedy obierała jabłka, osy chodziły jej po rękach i żadna nigdy jej nie użądliła. Myślę o niej za każdym razem, gdy przekrojone na pół ziemniaki układam do gotowania tak, by przekrojoną stroną nie dotykały dna garnka. Ona tego nauczyła Mamę, Mama mnie.
Stryj Wawrzyniec, któremu rodzice nie pozwolili się ożenić, żeby nie dzielić gospodarki.
Ciocia Hania, dręczona obsesjami.
Wujek Romek, surowy i bezkompromisowy. We Wszystkich Świętych nie wolno było włączyć nawet radia.
Babcia z Wojnicza, która opiekowała się mną malutką i chowała pod obrusem karty do Piotrusia, żebym ich nie zniszczyła.
Dziadek z Wojnicza, który za klasyczną pieszczotę z wnuczkami uważał drapanie nas po policzku swoim twardym zarostem. Którego widzę, ilekroć spojrzę na mojego Tatę stojącego twarzą do okna, zamyślonego, z rękami w kieszeniach.
Mój Teść.
Wujek Henek, który potrafił bez końca snuć opowieści, był jak Szeherezada.
Wujek Jurek, dowcipny i czarujący.
Beata, która targnęła się na własne życie.
Agata, która walczyła o życie zębami i pazurami, ale zabrał ją rak.
***
Odwiedzanie cmentarzy, palenie zniczy, dekorowanie grobów kwiatami. To wszystko jest bardzo ważne przede wszystkim dla nas – odwiedzających. Spojrzenie na zimną płytę nagrobną, pod którą obracają się w proch i pył doczesne szczątki, ustawia odpowiednią perspektywę. I nasze ciało trafi ostatecznie do ciasnej drewnianej skrzynki. I nie zabierzemy ze sobą nic z rzeczy, które gromadziliśmy przez całe życie.
Memento mori.
A co z tymi, którzy odeszli? Myślicie, że patrzą na nas z góry i licytują się, kto ma na grobie bardziej okazały znicz i piękniejszą wiązankę? Czyj nagrobek bardziej lśni w promieniach listopadowego słońca, wypolerowany pastą Lux Extra Shining Grave?
Myślę,wierzę, że oni czekają na naszą modlitwę, tylko na nią. Tylko ona może ulżyć tym, którzy są w czyśćcu, nazywanym przez Piotrka „myjnią dla dusz”. Oni sobie nie pomogą, mogą liczyć tylko na nas. Od 1 do 8 listopada mamy moc pomóc im, mamy do rozdania wejściówki do Nieba. Mowa o szczególnej modlitwie, odpuście zupełnym, czyli całkowitym darowaniu kar dla dusz w czyśćcu cierpiących. Każdego dnia możemy posłać do Nieba jedną duszę. Nie zmarnujmy tej okazji. Módlmy się gorliwie.
Poniżej ilustrowana „instrukcja”, jak wypełnić warunku odpustu zupełnego ze strony http://benedeo.com:
Myjnia dla dusz…super slowa…Peter jak zawsze wymiata…pozdrawiam jesiennie:)
Na szczęście nikt mi bliski jeszcze na cmentarzu nie spoczął. Oby jak najdłużej…
Pozdrawiam, Olu.
Dziękuję.
:*
Pani Doroto,
gratuluję odwagi pisania o sferze związanej z wiarą. Nie każdy potrafi łączyć opisy codziennych zmagań z dziećmi, pracą, domem, obowiązkami, recenzje książek i sprawy wiary. Podziwiam 🙂 Znajmoma dominikanka powiedziałaby, że jest Pani „do tańca i do różańca”. Pozdrawiam 🙂
Dziękuję Pani Kasiu 🙂
Bardzo wzruszajace wspomnienia o Pani bliskich. To cudownie pamiętać ich w codziennym życiu. Domowy syrop z macierzanki na przeziębienie- to moja Babcia. Kupowanie mniej odzieży, a lepszej jakości – to moja Babcia. Czytanie prasy codziennie – Dziadziuś. Cudowne i ciepłe wspomnienia. Dziękuję za miłe wspomnienia w te listopadowe mroczne dni. Pozdrawiam serdecznie.
Druga Dorota
Dziękuję.