Wszystko ma swój początek i koniec

Zaczęłam cztery lata temu, leżąc w ciąży z Wojtkiem. Wtedy to wzięłam do ręki szydełko nr 1.25 i kłębek białych nici bawełnianych. Cztery lata i 1500 m nici później położyłam go na stole. Mój szydełkowy obrus. Yes!

Przez te cztery lata wiele się w moim życiu działo. Przeżywałam wzloty i upadki, także w kwestii obrusu, zaznałam licznych pokus, m.in. takiej, by ograniczyć się do wydziergania serwety do koszyka wielkanocnego i dobra jest. Ale nie uległam. Długie miesiące przerwy między jednym a drugim napadem szydełkowania obrus spędzał w ciemnej szafie, ale szczęśliwie nie odnalazł w niej przejścia do Narnii i cierpliwie czekał, aż wróci mi wena.

Z impetem wróciła w ostatnich dniach, bo SIEDZĘ w domu z chorymi dziećmi (Wojtek konsekwentnie realizuje plan: 4 dni w przedszkolu, 6 dni roboczych i dwa weekendy leczenia, a przy okazji zaraził Michałka). Szukając w szafie inhalatora, trafiłam na reklamówkę z obrusem. I siadłam i machnęłam te kilka brakujących okrążeń et voila!

– Ile kosztowały nici? – zapytał Mąż.
– Jakieś 20 zł.
– Plus cztery lata pracy. No, to dość drogi obrus – podsumował.

I postawił na nim piwo. Znaczy, podoba mu się. Na brzydkim by nie postawił.

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Tagi: ,

31 comments on “Wszystko ma swój początek i koniec
  1. Dorota pisze:

    Miało być „inżynier”, a nie „onżynier” (chyba, że on-żynier), bo to wyliczanie materiału to takie inżynierskie jak na budowie zupełnie. I te roboczogodziny jeszcze…

    Dorota

  2. Dorota pisze:

    Piękny obrus i tyle pracy. A maż to onżynier? I tak by nie potrafił tego zrobić. Niewielu facetów ma to co pozwoliło Ci (Pani) to zrobić. To nie jest cierpliwość, to bardziej ta ulotna umiejętność organizacji wewnętrznej. Faceci w ogóle nie wiedza co to jest…
    Z podziwem.
    Inna Dorota

  3. Jojo pisze:

    Zabierz męża na jarmark rękodzieła, jak zobaczy ceny, to doceni 😉

  4. Agaja pisze:

    Gratulacje. Z podziwem.

  5. Ange76 pisze:

    Ależ! Piękny jest! Gratuluję, ze wytrwałaś, że nie udziergałaś tej serwetki do koszyczka, bo u mnie ze 4 porzucone robótki leżą, w tym jedna charytatywna dla Ośmiorniczek dla wcześniaków (i mi wstyd).

    No i skąd się to mężczyznom bierze, żeby człowieka tak rozliczać z nitek i czasu pracy? Czy naprawdę wszystko musi się opłacać? 😉

    • Dorota pisze:

      Porzucone robótki (oraz książki) to moja zmora. Obiecałam sobie, że ten obrus będzie takim symbolicznym początkiem kończenia różnych rozgrzebanych projektów 🙂

  6. Dorota pisze:

    Jestem pełna podziwu!!!!

  7. kwiatkowska pisze:

    Podziwiam i gratuluję wytrwałości. Sporo było „dziubdziania” (gęste słupki) i nic Ci nie faluje (moja zmora). Jaka to średnica? Ile kłębków poszło? Ja już nie szydełkuję. Czasu tyle, że albo robótki, albo książka. Wybieram to drugie.

    • Dorota pisze:

      Falowało, więc prułam gdzieś w połowie. Brrr. Stół ma średnicy 90 albo 100 cm, więc obrus jest trochę większy – ze 120-130 cm. Nie mierzyłam, bo robiłam „na oko”. Wzór też z głowy, najłatwiejszy, jaki potrafię. Teraz wyraźnie mam fazę na robótki, Michaś zaraził się ode mnie pasją, ale o tym będzie w oddzielnej notce 🙂

  8. Krusz. pisze:

    Przepiękny!!! Gratuluję wytrwałości, dałaś mi mentalnego kopniaka 🙂

  9. basik pisze:

    Moja mama robi na szydełku serwetki, ozdoby na choinkę, kiedyś ozdabiała chusteczki do nosa. Moja siostra na szydełku robi ośmiorniczki dla wcześniaków, swetry, czapki. A mi Bozia tego talentu poskąpiła. Ja jedynie wyszywać ściegiem krzyżykowym umiem.
    Twoje dzieło piękne.
    Pozdrawiam ze słonecznych Ząbek

  10. kolorki pisze:

    Cztery lata… masz tę cierpliwość 😉 Taki jest ładny, że nie powinno się nic na nim stawiać 😀

  11. Anna M. pisze:

    Piękny obrus. A niech mąż kładzie na podstawce, zwariował!:)

  12. sabka pisze:

    Absolutnie cudowny! Ależ masz talent… Fju, fju! Człowiek renesansu po prostu! 🙂

  13. Ania pisze:

    Gratuluję wytrwałości! Piękny jest

  14. Crazy pisze:

    Przepięęęęękny !!!!!

Skomentuj Krusz. Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*