Nikomu, kto ma kota (mam na myśli futrzaka, nie świra, choć bywają i świrnięte futrzaki), nie trzeba tłumaczyć, że życie bez kota jest życiem… niepełnym. Bo bez kota.
Miał się o tym przekonać również bohater książki „Praktyczny Pan” Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel. Bohater ów (główny i tytułowy jednocześnie) żyje w świecie samych ważnych, pożytecznych i praktycznych spraw, tabelek, wykresów, dyplomów, zaświadczeń, planów, kalendarzy, segregatorów i harmonogramów. Żyje spokojnie i szczęśliwie. Dokładnie rzecz biorąc, to nie zastanawia się nad szczęściem, a spokój osiąga dzięki zdobyczom przemysłu farmaceutycznego. Pewnego dnia usłyszał w radiu, iż osobom nerwowym zamiast tabletek poleca się koty, bo ich mruczenie ma działanie uspokajające i łagodzące.
Jako człowiek praktyczny szybko policzył, że inwestycja w kota opłaca się bardziej, niż ciągłe kupowanie pastylek, zdecydował się więc na futrzaka.
I tak zaczęła się jego przygoda.
Zabawna, wzruszająca* i świetnie opowiedziana, tak słowem jak ilustracją, książka dla dzieci i dorosłych. Ciepła w niepowtarzalny, kocio-ciepły sposób. Każdy kociarz wie, o czym mówię i pewnie uśmiecha się w tym momencie. Po lekturze każdy nieprzekonany do kota w domu stanie się jakoś… bardziej przekonany 🙂
Roksana Jędrzejewska-Wróbel, „Praktyczny pan”, ilustracje Adam Pękalski, Wydawnictwo Bajka, Warszawa 2016.
*Pisałam Wam kiedyś, że zawsze wzruszam przy książkach tej autorki. „Praktyczny pan” potwierdził tę zasadę po raz nie wiem który.
Uśmiechnęłam się do samej recenzji. Podejrzewam, że do książki też bym się uśmiechała 🙂
Myślę, że tak 🙂
Brzmi jak cos dla nas 🙂