Było sobie dziecko, które nie pamiętało swoich rodziców. Pewnego dnia trafiło do szkoły z internatem, gdzie uczniowie podzieleni byli na cztery domy, a nagrody i kary dla każdego ucznia sumowały się na koniec roku i przekładały na osiągnięcia poszczególnych domów. Dziecko znalazło dwoje wiernych przyjaciół, z którymi odkrywało, co kryje się za tajemniczymi wydarzeniami, które dzieją się w szkole…
Brzmi znajomo? Na szczęście dla Poppy Pym i jej czytelników na tym kończą się podobieństwa do książki, przy której okazało się, że dzieci jednak czytają (Sami-Wiecie-Co). Nasza bohaterka jest szczególnie uzdolnioną gimnastyczką, bo wychowała się w cyrku, gdzie zaznała mnóstwo miłości i wsparcia ze strony licznej, choć pozbawionej więzów krwi rodziny.
W książce „Poppy Pym i klątwa faraona” nasza bohaterka rozwiązuje tajemnicę zaginionego rubinu w kształcie skarabeusza, onegdaj własności faraona, zgładzonego przez wiernego doradcę, z powodu owego kamienia. Według legendy, faraon obłożył swój skarb klątwą, która spadła na złodzieja, a potem na ród von Bothinga, odkrywcy grobowca Anchesemona-doradcy. Klątwa zbierała żniwo co kilkadziesiąt lat: kolejni członkowie rodziny egiptologa ginęli w wypadkach bądź umierali nagle na rozmaite choroby. Ostatni z rodu von Bothingów był uczniem szkoły, do której teraz chodzi Poppy, i dlatego jego wyjątkowa kolekcja, razem z rubinowym żukiem, jest prezentowana tutaj, nim trafi do muzeum. W dniu przywiezienia eksponatów w szkole zaczynają się dziać tajemnicze wypadki. Krążą plotki, że to właśnie klątwa…
To powieść raczej detektywistyczna niż magiczna, bo za tajemniczymi wypadkami w szkole nie kryją się siły zła, a czysto ludzkie przywary: chciwość i pragnienie zemsty. Odgadłam, kto za tym stoi (moja ulubiona zabawa podczas czytania wszystkich powieści z zagadką: odkryć prawdę przed bohaterami!), ale ostatecznie nie jestem targetem 😉 Książkę czyta się bardzo dobrze, wartka akcja przykuwa uwagę, a tytułowej bohaterki nie sposób nie lubić. Dużo uwagi autorka poświęca aklimatyzacji dziecka w nowym środowisku, obawom, które towarzyszą dziewczynce, jej wzruszającemu (i tak przecież naturalnemu) pragnieniu bycia lubianym, marzeniom o przwdziwej przyjaźni. Myślę, że dla dzieci stojących u progu życiowych zmian, może to być książka wręcz terapeutyczna.
Polecam!
Laura Wood, Poppy Pym i klątwa faraona, wydawnictwo Wilga, Warszawa 2016.
Pytanie za 10 punktów – można posunąć ośmiolatce do samodzielnego trenowania czytania czy to jeszcze nie ten etap? 🙂
Zależy, co ośmiolatka czytała do tej pory, w klasie Piotrusia były dzieci, które w tym wieku czytały samodzielnie Pottera. Dla takich, obeznanych z tzw. grubszą książką, będzie ok.