Dziecięcy rynek prasowy w latach mojego dzieciństwa miał się jak pączek w maśle. Dla każdego było coś stosownego do wieku: od „Misia” poprzez „Świerszczyk,”, „Płomyczek”, „Płomyk” i „Świat Młodych”. Później kolejne tytuły zaczęły umierać, a rząd dusz przejęło „Bravo” we wszystkich odmianach (Girl, Sport). Też nie pożyło długo, udusiły je długie macki internetów. Moi starsi chłopcy załapali się jeszcze na „Misia” (ukazywał się do 2010 roku).
W tej chwili (2018) pismem dla dzieci, które warto polecać, jest „Świerszczyk”. Nie ma w nim reklam, plastikowego chłamu, są zagadki, humor, czytanki, łamigłówki, a nawet gra planszowa. Podobny poziom trzyma „Mały Gość Niedzielny”. Ale to wszystko już dla starszych dzieci. A co z maluchami?
Tak naprawdę nie kojarzę żadnego pisma adresowanego do grupy wiekowej 2+, jeśli nie liczyć gazetek firmowanych przez bohaterów kreskówek.
Miesięcznik „Moje maluchy” pochodzi ze świerszczykowej stajni, wydaje je Nowa Era. To pismo pomyślane tak, by dziecko w wieku 2+ samo mogło rozwiązywać kolejne zadania łącznie z czytaniem instrukcji. Bo instrukacje są obrazkowe. Sympatyczny krasnoludek pokazuje, co trzeba zrobić, jakie kredki będą potrzebne, czy trzeba rysować, czy naklejać. Naklejki są duże i kolorowe, linie, po których należy prowadzić kredkę – szerokie.
Dla Wojtka zadania są juz trochę za proste, ale trzylatki są idealnymi odbiorcami tego pisma. Małe rączki nabierają wprawy i precyzji, niezbędnej do pisania liter.
Spójrzcie łaskawym okiem na „Moje maluchy”, kiedy szukacie upominku lub zajęcia dla trzylatka.
Dodaj komentarz