Kilka lat temu doszłam do wniosku, że mecze polskiej reprezentacji nie są na moje nerwy. No ale mundial* to mundial, jak tu nie kibicować. Wciąż tlą się we mnie tamte uczucia sprzed lat, kiedy np. w 1990 roku na papierze kancelaryjnym wypisywałam w słupku wyniki poszczególnych meczów.** Czasy się zmieniają: Michaś ma do tego celu gotowe tabelki w kolorowej „Księdze młodego kibica”, prezencie od Cioci Gosi.
Podczas meczu otwarcia, żeby mieć co zrobić z rękami, wydziergałam torebkę OTWARCIA. Od razu wiedziałam, że to będzie pierwsza z serii i zamówiłam sznurki na kolejne, aż do meczu finałowego. Tak, każdy pretekst jest dobry 😉
Długo wybierałam kolory na torebkę O WSZYSTKO. Pomyślałam, że przede wszystkim powinna być okrągła. Nie miałam sznurka zielonego, tchnącego nadzieją, ani czerwonego, żeby skomponować coś w barwach narodowych. Nie odważyłam się sięgnąć po lawendowy, delikatny odcień fioletu, żeby potem nie było na mnie.
Środek jest biały – bo uznałam, że wielkodusznie wybaczam Senegal. To już przeszłość, przed nami nowy mecz, nowa czysta karta. Wierzyłam, że możemy ją zapisać porywającym piłkarskim poematem. Pierwszy okrąg jest różowy z lśniącą nitką – błyszczy, jak nasi na początku meczu z Kolumbią. Jednak szybko brakło im sił i minuta po minucie osuwali się w szarość…
Torebka jest zapinana na magnes, a ja mam całe palce pokłute od igły, bo wszywałam go, zezując na telewizor. Zatem, według starej maksymy krawcowych, torebka powinna się spodobać 🙂
Cóż, Michaś pomścił nas w Fifie.
Dostawy sznurków spodziewam się przed meczem O HONOR, więc będę miała więcej kolorów do wyboru. Czy to pomoże? Mąż wyliczył, że jeśli wygramy z Japonią 9:0, to matematycznie mamy szansę na wyjście z grupy.
Cóż, Mąż często kibicuje Michałowi, kiedy ten gra w Fifę. Wojtkowi też się mylą prawdziwe mecze z tymi, które rozgrywa brat i w czasie transmisji dopytuje, dlaczego Michała ani jego nie ma na boisku (Michał ma drużynę niepokonanych złożoną z kolegów z klasy i młodszego brata).
UPDATE:
A oto torebka O HONOR. Miętowa i z kocimi uszkami. Bo czemu nie?
—————————————————————————————————————————-
* kogo kusi, by napisać od wielkiej litery, niech wie, że według Wielkiego słownika ortograficznego PWN byłby to błędny zapis.
** czekam, kiedy wreszcie językoznawcy dopuszczą formę „meczy” (jak „mieczy”), ale póki co jedynym poprawnym dopełniaczem jest „meczów”.
w takiej okrągłej torebeczce jak ta otwarcia nosiłam klucz na szyi 40 lat temu 😀 mam ją do dzisiaj!
No beznadzieja z tymi naszymi piłkarzami. Ręce opadają. Straszny wstyd po tej końcówce z Japonią. Pozdrawiam – druga (inna) Dorota