Kiedy pisałam o religijnych książkach dla małych dzieci, Ella-5 w komentarzu poleciła mi książeczki Neala Lozano. Zdobyłam je i teraz mogę przedstawić swoje wrażenia.
Mam przed sobą trzy książeczki: „Co mogę dać Bogu?”, „Czy Bóg widzi mnie w ciemności?” i „Czy mnie pobłogosławisz?”. Każda historia zaczyna się podobnie: współcześnie, od rozmowy dziecka z dorosłym. Dorosły odpowiadając dziecku na pytanie sięga do Ewangelii. Zakończenie znów przenosi nas w zwyczajną, domową teraźniejszość.
Dla mnie jest to świetnie pokazana aktualność biblijnego przekazu, zaskakujący fakt, że na kartach Pisma znajdujemy odpowiedzi na pytania i wątpliwości dręczące nas, ludzi żyjących dwa tysiące lat po Chrystusie. Świat się zmienił nie do poznania, rozwinął technologicznie i industrialnie, a Ewangelia wciąż jest aktualna, uniwersalna. To w Biblii człowiek wierzący powinien szukać rady i pomocy w życiowych trudnościach. Nie powinien odstraszać nas archaiczny język i nieznajomość realiów – są świetne współczesne wydania Pisma z komentarzami pozwalającymi zrozumieć, w czym rzecz.
Książeczki Neala Lozano ukazują dzieciom jak wielka jest miłość Boga do nich, a rodziców umacniają w codziennym trudzie, podkreślając, że są dla swoich dzieci wielkim darem od Boga. Błogosławieństwo, które przekazujemy dzieciom, kreśląc na ich czołach znak krzyża, to przesłanie samego Boga: kochane dziecko, jesteś wyjątkowe i wspaniałe, masz do wypełnienia na tym świecie ważną misję.
Warto sięgnąć po tę serię. Ukazanie dzieciom, jak wiele wspólnego ma Ewangelia z naszą codziennością sprawi, że przyjmą to naturalnie, co wspaniale zaowocuje w ich przyszłości. Bardzo Wam polecam. I powtarzam za naszym proboszczem: „Rodzice, błogosławcie swoje dzieci! Wasze błogosławieństwo ma wielką moc!”.
Neal Lozano, „Co mogę dać Bogu?”, „Czy Bóg widzi mnie w ciemności?”, „Czy mnie pobłogosławisz?”, ilustracje Ben Hatke, Ośrodek Odnowy w Duchu Świętym, Łódź 2015.
Czy mnie pobłogosławisz? jest dostepne również w wersji twardej oprawy?
Bardzo Ci dziękuję za te recenzje, akurat mieliśmy dziś ciężko przeprawę, bo „po co iść do kościoła, jak jest ładna pogoda, przecież tam jest nudnoo”
Wstyd, ale kuleje u nas wychowanie religijne…
Czas na zmiany:))
Pani Doroto, dziękuję za tę recenzję. Mąż już zamówił dwie z wyżej poleconych książeczek. Nasz synek ma 4 miesiące. Codziennie wieczorem go błogosławimy. Miło będzie wkrótce poczytać książeczkę, która wyjaśni mu, jaki to ma sens.
To ja dorzucę „Z Jezusem przez Biblię”. Niedawno mąż kupił naszej sześciolatce i obie nie mogłyśmy się doczekać naszego wieczornego rytuału czytania 🙂 Świetnie zilustrowana i tak napisana jak żadna inna książkaa o tej tematyce. A co do błogosławienia swoich dzieci… Dziś wieczorem córka z lekką pretensją w głosie zapytała mnie: „A dlaczego tata mnie dziś nie pobłogosławił?”. Mama w ostateczności jakoś uszła 😉
Pozdrawiam!
Chodziło mi o prawdziwa wiarę w Polsce. Teraz zaczyna być jak na Zachodzie, młodzi ludzie maja wiarę gdzieś. Co nie znaczy, że państwo i kościół nie powinny być oddzielone. Powinny. A księża powinni żyć skromnie. Żadnych Mercedesów…
Pozdrawiam.
Druga Dorota
O! Jaka cisza! Bo o religijnych ksiażeczkach? Dla mnie brzmia świetnie. Widać jednak, że z prawdziwa wiara zaczyna być kiepsko. Gratuluję odwagi i wspomagam!
Druga Dorota