Żar tropików czyli sezon na gołe cycki

Nagość – golizna – w przestrzeni publicznej. Gołe baby, gołe nastolatki, goli faceci. Naked, naked, naked.  Jeśli to nie podniesie statystyk oglądalności mojego bloga, to już nie wiem, co podniesie! 😉 Wpis ze starego bloga, ale wciąż aktualny.

fot. calibra, pixabay.com

Publicznie głównie obnażają się matki karmiące, ekshibicjonistki, które wywalają na oczach szerokiego grona widzów mleczne bufory, epatując widokiem budzącym niesmak i zażenowanie w każdym normalnym człowieku. Nie od dziś bowiem wiadomo, że biust służy do sprzedawania opon, dachówek, płytek ceramicznych i motorów, a nie żeby dziecko mamlało go publicznie. Jak w ogóle można na takie ohydne widoki społeczeństwo narażać, tfu!

Drugą kategorią golasów stanowią małolaty w miniówkach lub w szortach zakrywających ledwie połowę pośladków, siksy w bluzkach z dekoltem do pasa i niunie w koronkowych, sypialnianych halkach. Każdy prawdziwy samiec dostaje oczopląsu i nie wie, gdzie oczy podziać na ich widok (przyznaję, i mnie, stuprocentowej samicy, zdarza się zagapić z niezdrową fascynacją).

I trzecia grupa, która budzi we mnie szczególnie ciepłe uczucia: panowie w wieku bardziej późnym niż wczesnym, wygodnie rozparci na ławkach w parkach, albo przemieszczający się na skrzypiących rowerach z koszulką przerzuconą przez ramię. Olbrzymie zagęszczenie tychże występuje w sezonie letnim w Krynicy Górskiej (być może również w innych polskich uzdrowiskach). Na każdej ławce siedzi co najmniej dwóch zażywających kąpieli słonecznych, brzuszyska im dumnie sterczą albo obwisają smętnie nad gumką od szortów, siwa sierść na klacie skołtuniona i sklejona potem, piersi większe od moich, ramiona czerwone, oczy półprzymknięte, saszetka u boku, relaks w pełni.

Właściwie to powinnam być otrzaskana z tym widokiem, bo mam go w pamięci od zawsze. Zawsze latem Tata i sąsiedzi paradowali po domu i przy domu bez koszuli. Jeden z naszych bliższych sąsiadów, który często pracował razem z Tatą, bywał u nas na obiedzie. Ilekroć podniosłam oczy znad parujących ziemniaczków z kwaśnym mlekiem, tyle razy mój dziewczęcy wzrok natrafiał na męskie sutki w gęstwinie. Kiedyś jedne wakacje spędziłam w Wiedniu, dorabiając na szmacie, mieszkałam na tzw. kupie z różnymi ludźmi. W porze wieczornych wiadomości panowie zasiadali rzędem na krzesłach, wszyscy w samych gaciach, a jeden miał taki zwyczaj, że gdy się zagapił w telewizor, to się smyrał po sutkach i tak je sobie brał w dwa palce, jak Matka Boska karmiąca Dzieciątko. Był to dla mnie widok co najmniej niepokojący.

Kilka lat później spędzałam lipiec we Francji. Pewnego dnia do kuchni, w której siedział rozebrany do pasa Polak, wpadła gospodyni Francuzka. Stanęła jak wryta i poleciła mu jak najszybciej założyć koszulę, kategorycznie stwierdzając, że to nie plaża. Wtedy zaczęłam zwracać na to uwagę. We Francji, w nadmorskich upałach, żaden dobrze wychowany facet nie paradował po domu ani po obejściu bez czegoś na grzbiecie. Na plaży – proszę bardzo, wszyscy bez skrępowania prezentowali ciała w każdym wieku i kształcie. Dało mi to do myślenia. Ostatecznie tak mnie ów pobyt we Francji zdemoralizował, że zaczęłam się domagać od taty odziewania w domu i przy stole. Bezlitośnie tępię chodzenie na pół goło u moich synków. Kiedy chłopcy protestują, bo gorąco, przekonuję ich, że brak koszulki wcale nie oznacza, że będzie im chłodniej, to tylko złudzenie, a po prostu nie wypada latać goło. No taka jestem przeczulona i już!

W tym miejscu pragnę pozdrowić mojego sąsiada z bloku naprzeciwko, który wychodzi na balkon w samych slipach. Wiesza pranie, wnosi coś na balkon, wynosi, stoi i patrzy w dal… Ile razy spotykam go na osiedlu, gryzę się w język, żeby nie zapytać, które slipy dziś ma na sobie, te w kolorowe paski, w zygzaki czy te gładkie szare.

No dobra, jestem w stanie zaakceptować goliznę wykutą w kamieniu. Szczególnie dłutem Michała Anioła.

Wyróżniłabym tu jeszcze podkategorię tych półgołych facetów, mianowicie młode, atrakcyjne ciacha w okolicy dwudziestki, wyrzeźbione na siłce bądź zwyczajnie wysportowane. Zdecydowanie nie życzę sobie oglądać ich gołych klat na ulicy, gdyż widok ów budzi we mnie myśli nieskromne, czuję się jak stara lubieżnica i mogę zapomnieć, gdzie idę i po co oraz pogubić dzieci i siaty z zakupami. No.

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Tagi: , , ,

6 comments on “Żar tropików czyli sezon na gołe cycki
  1. iza pisze:

    Mieszkam w USA i tutaj panowie za publiczne ukazanie golego torsu na ulicy moga dostac mandat, a w wielu sklepach wisza wywieszki informujace, ze klient bez koszuli czy butow nie zostanie obsluzony. Przez trzynascie lat mojego pobytu tutaj widzialam zaledwie kilku polgolasow na ulicy i byli to wylacznie mlodzi mezczyzni. Owszem, taka golizna jest dozwolona np. w tiki barach z drinkami czy sklepach na plazach lub wodnych parkach rozrywki, ale juz w barze z jedzeniem usytuowanym w takim miejscu – nie, zwlaszcza gdy stoluja sie tam rodziny z dziecmi. Poza tym, uwielbiam tutejsze meskie kapielowki w formie krotszych lub dluzszych szortow! Opietych skapych slipow nie odwazy sie zalozyc zaden mezczyzna, no chyba ze chodzi mu wylacznie o poplywanie w basenie na czas. I naprawde zbiera mi sie na wymioty, kiedy bywam w Polsce na publicznych kapieliskach i jestem skazana na mimowolny przeglad klejnotow meskich pod cienkimi warstwami materialu, a prosze mi wierzyc, ze jestem normalna kobieta, mezatka, bardzo tolerancyjna, malo pruderyjna, i naprawde lubiaca meskie towarzystwo!

  2. kwiatkowska pisze:

    Niedawno widziałam panią opalającą się topless i w stringach na środku publicznej łączki pomiędzy blokami a domem kultury. Kilkoro dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym zapałało ciekawością i poszło rzędem oglądać „gołą babę”. Rodzice wyciągnięci na leżaczkach w ogródku kawiarnianym, kiedy tylko zorientowali się, co robią ich pociechy, wpadli w konsternację. Jedni odwołali swoje dziewczynki, pospiesznie zapłacili rachunek i oddalili się, drudzy mruknęli na chłopca „nie łaź tam” i komentowali półgębkiem „cycki na wierzchu”, trzeci nie zareagowali w ogóle, udając że sytuacji nie było. Nikt nie zwrócił uwagi tej pani, a ona niewzruszona, ani na widok dziecięcej pielgrzymki, ani na spacerowiczów, którzy dość licznie ją mijali. Moim zdaniem się ośmieszyła. Gdyby leżała nie na środku, tylko bardziej z boku łączki, nie zwracałaby powszechnej uwagi, a efekt opalenizny i tak by osiągnęła. Chyba że pani była ekshibicjonistką i zależało jej na tym, aby każdy się na nią gapił, bo naprawdę trudno było przejść nie zauważywszy rozkraczonej na ziemi postaci.

  3. Krusz. pisze:

    Oklaski! Rżę! 😀

  4. mamaszostki pisze:

    „Męskie sutki w gęstwinie” – to tytuł mocnego horroru!
    Nazbyt często eksponowane w przestrzeni publicznej męskie torsy niekoniecznie spod dłuta artysty nadszarpują i moje poczucie estetyki. Niedawno ugryzłam się w język, by nie zwrócić uwagi pewnemu łysemu amatorowi opalania topless, przebiegającemu przez ulicę w pełnym galopie i z rozwianymi piersiami, bo z dzieckiem szłam. I to z nie byle jakim dzieckiem, ponieważ pomaturalnym. Dzieć zgodził się że mną, że nie powinno się tak komuś nagim choć owłosionym biustem machać ludziom przed oczami.

  5. Aleksandra pisze:

    Mam mieszane uczucia co do tematu nagości. Z jednej strony jestem zwolennikiem normalizacji nagości i kwestii intymnych, a tym samym neutralizacji związanych z nimi taboo. Mierzi mnie też fakt, że wg prawa kobiety nie mogę opalać się topless na polskich plażach – panowie mogą!
    Z drugiej strony cenię w ludziach klasę i elegancję, którą rzadko reprezentują włochate brzuchy zwisające znad szortów, opalone na mahoniowy brąz albo spieczone na raczka.
    Z trzeciej strony uważam, że każdy ma prawo nosić się, jak mu pasuje. Przecież nic mi do tego, nawet jeśli nie odpowiada to mojemu poczuciu estetyki. Byle osobnik nie oczekiwał ode mnie nieszczerych zachwytów.

    • Dorota pisze:

      Plaże, tak, bardzo dobra uwaga. We Francji panie topless nie budziły żadnej sensacji, choć stanowiły mniejszość. W połączeniu z nieakceptowalnym chodzeniem bez koszulki poza plażą to jest moim zdaniem bardzo dobry kierunek.
      To zaiste jest temat wywołujący wiele rozmaitych przemyśleń.

Skomentuj Dorota Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*