Recenzowanie książki napisanej przez znajomą osobę jest stąpaniem po kruchym lodzie. Kiedy człowiek uderzy w pochlebstwa, powiedzą, że wiadomo, koleżanka, to chwali. Kiedy skrytykuje, skrzywią się, że zawistna zołza, sama by tak chciała. A żebyście wiedzieli, że by chciała!
Jestem świeżo po lekturze „Księgobójcy” Mai Wolny, z którą byłyśmy na tym samym roku filologii polskiej. To pierwszy kryminał tej autorki, a druga jej książka, którą czytałam. Poprzednia zatytułowana „Czarne liście” (2016) opowiada o dwóch kobietach żyjących w dwóch odległych epokach i pogromie kieleckim, który naznaczył życie każdej z nich. Przejmująca, chwytająca za gardło opowieść o poczuciu winy i próbie rozliczenia z przeszłością, po mistrzowsku splatająca ludzkie losy.
W „Księgobójcy” przenosimy się do Amsterdamu, który stał się przystanią dla emigrantów z Polski: Wiktora Krzesima, samotnego księgarza i Marianny Keller, pięknej kobiety z traumatyczną przeszłością. Osią akcji jest śmierć znanego restauratora mebli, która, początkowo uznana za zwyczajny zgon, okazuje się wyrafinowanym zabójstwem. Obok intrygującej zagadki kryminalnej (do końca nie domyśliłam się, kto zabił, choć jest to powieść z kluczem, z zagadką w stylu Nabokova: imię zabójcy uważny czytelnik może wyczytać z kart książki) dostajemy niesamowitą opowieść o ludziach, którzy młodość mają już za sobą. To rzecz o różnych odcieniach starości, o różnych pomysłach na własną starość: od radosnej, dzielonej z przyjaciółmi przy posiłkach i winie, po starość samotną, wypełnioną obsesjami, lękami i niespełnioną miłością, co nie jest pomysłem, a raczej bezwolnym płynięciem z prądem, bez zamiaru zrobienia choćby pół kroku w kierunku zmiany. Pomiędzy tymi skajnościami, pomiędzy starością Marianny a starością Wiktora jest Lucyna, paryżanka, zamożna wdowa, która żyje wspomnieniami wspaniałego życia u boku przedsiębiorczego męża i w zasadzie czeka tylko na to, by się z nim połączyć.
Każdy z bohaterów niesie bagaż przeszłości bujnej i bolesnej, ma swoją fascynującą i przykuwającą uwagę historię, na dnie serca skrywa tajemnicę. Każda postać jest zbudowana tak misternie, jakby była żywym człowiekiem. Miejsce akcji zostało opisane bardzo plastycznie, wciąż mam przed oczami ulicę, przy której mieści się księgarnia Wiktora, patrzę przez zakurzoną witrynę na dom naprzeciwko, widzę cienie jego mieszkańców, słyszę świszczący oddech Wiktora. Jeśli któregoś dnia znajdę się w Amsterdamie, na pewno pójdę na Singel do „mekki slawistów” Pegasus, która była pierwowzorem książkowej księgarni Scipta.
To książka dla książkomaniaków, książkofilów, nałogowych wąchaczy książek, dla tych, których biblioteczki puchną, a oni wciąż upychają na trzeszczących półkach nowe egzemplarze. Każdą sugestię, by może pozbyć się części księgozbioru, traktują jak propozycję podpalenia domu dziecka, natychmiast tracą sympatię do tych, którzy chcą pożyczyć ksiażkę z ich zbiorów, a tym, którzy pożyczonych nie oddają, wieszczą kocioł piekielny dedykowany specjalnie takim kreaturom. W prezencie dzieciom i dorosłym kupują głównie książki i są mocno urażeni, gdy obdarowany nie wybucha dzikim entuzjazmem.
Warto nadmienić, że zabójców ksiażek w powieści Mai Wolny jest więcej niż jeden. Każdy wart szafotu.
„Księgobójca” dla mnie skończył się za szybko. Zagadka kryminalna została rozwiązana, sympatyczna policjantka Eva złapała mordercę, ale nie chcę się rozstawać z bohaterami książki. To jedna z tych pozycji w mojej biblioteczce, o których chcę pamiętać jak najdłużej. Nie biorę teraz do ręki innej książki, żeby Eva, Marianna i Wiktor jeszcze we mnie żyli przez jakiś czas, żebym mogła wyobrażać sobie ich dalsze losy i przeżywać to, co już przeżyli.
Jestem oczarowana.
Maja Wolny, „Księgobójca”, wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017.
Wypożyczyłam. Leży na stercie „do czytania”
Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
Ale masz fajne koleżanki z roku 🙂 Nie to co moi znajomi (przynajmniej z pierwszych studiów – same nudy: dyrektorzy banków i innych spółek ;))
Jakie studia, tacy znajomi 🙂
Po Twojej recenzji ustawiłam się w kolejkę w bibliotece i nie wiem jak wytrzymam do połowy kwietnia….
Dziękuję 🙂
Piszesz tak sugestywnie,że jak tylko odpalę komputer, będę szukać książki 🙂 dzięki!
🙂