Niby wiemy, że faceci to gadżeciarze. Smartfony, tablety, zegarki z wodotryskiem – ok. Ale żeby kręciła ich suszarka do włosów?!
Kupiłam sobie suszarkę, bo stara wyzionęła ducha. Dosłownie: wionęła ostatnim ciepłym oddechem w moje włosy i zamilkła na wieki. Czy muszę dodawać, że akurat byłam w trakcie układania bardzo eleganckiej fryzury przed spotkaniem służbowym?…
Nowa suszarka jak suszarka, żadne cuda, powiedziałabym, a w męskiej części naszej rodziny wybuchła ekstaza, zapanował szał ciał i uprzęży! Mąż buczy suszarką z rana, Piotrek i Michał z wieczora. Młodzi codziennie przy kąpieli głowy myją. Ostrzegam, że pęd powietrza zerwie im skalpy z głowy, ale i tak suszą.
Wojtek wszedł do łazienki, gdym fryzurę układała i mówi:
– Ciem siusiać.
No to ja usłużnie podstawiam mu nocnik, a on pokazuje na suszarkę i tłumaczy:
– Wosi ciem siusiać!
Mam nadzieję, że przejdzie im najdalej za kilka dni, bo inaczej w naszym domu będą sami łysi.
Oplułam monitor, bo tak się zaśmiałam, aż Lilka niebezpiecznie stęknęła przez sen 😀