Jesień i zima służy głównie do tego, by jeść i czytać. W środku sezonu występuje co prawda Sylwester, który już na wiele tygodni przed zachęca niektóre osoby do rezygnacji ze wzmożonej konsumpcji na rzecz wzmożonej aktywności fizycznej, ale osobiście uważam, że to wbrew naturze. Na pewno niedźwiedziej i mojej.
Zatem nie wiem jak Państwo, ale ja jem, zamierzam jeść i co więcej – będę epatować jedzeniem na blogu, o!
1. Wyborna zupa gulaszowa. Przepis mojej cudownej sąsiadki Marianny, która przyniosła mi cały gar onej, gdym leżała inkubując najmłodszego syneczka. Pyszna, sycąca zupa, sam konkret.
2. Tarta z ziemniakami i boczkiem. Przepis z belgijskiej książki „Quiches et tourtes” z serii „Le Cordon Bleu” – czyli niby swojskie pyry i boczek, a jednak powiew wielkiego świata. Bardzo smaczne, przypadnie do gustu nawet amatorom schabowego z kapustą. Oczywiście o ile nie będzie schabowego na podorędziu.
3. Babeczki z pikantnym farszem dyniowym. Gdy przygotujemy to danie w kokilkach, uzyskamy finezyjne babeczki, ale zdecydowanie mniej się napracujemy, gdy zrobimy tartę. Smak niezrównany w obu przypadkach.
4. Tarta ze szpinakiem i gorgonzolą to kolejna tarta grzechu warta. Nie ma przy niej dużo pracy (najbardziej żmudne jest płukanie świeżych liści szpinaku), a efekt WOW! Polecam z lampką białego wina. Pyszności.
5. Paszteciki w cieście francuskim. Bardzo smaczne i błyskawiczne paszteciki, gorrrrąco polecam. Najlepsze na gorąco.
6. Bliny ze śledziami. Gdybyście nabrali ochoty na kuchnię wschodnią, serdecznie polecam Waszej uwadze bliny. Robiłam ze śledziami, bo dla mnie danie na słodko to deser, nie obiad, ale można zrobić w wersji dowolnej. A jeśli na słodko, to wcale nie znaczy, że bez śledzi! Mówię to ja, która w pierwszej ciąży jadłam śledzie z nutellą. Ania również robiła bliny wytrawne, ale w wersji bardziej ekskluzywnej, z kawiorem.
7. Kasza jaglana. Jak to się stało, że kaszę jaglaną wymieniam dopiero na ostatnim miejscu? To chyba zgodnie z zasadą last, but not least. Królowa ukochana, podstawa mojego wyżywienia w czasie czteromiesięcznej diety, wciąż jadana z przyjemnością, bogata we wszystko, co tylko możecie sobie wyobrazić, o właściwościach odkwaszających i rozgrzewających. Mąż się dziwi, że mi jeszcze nie obrzydła, ale jakoś nie. Na Chochelkach także w wersji „na bogato”, z suszonymi pomidorami – obawiam się, że będzie trzeba przerzucić się na nią w długie, złe miesiące bez prawdziwych pomidorów.
A co Wy dobrego jadacie w tym czasie? Podrzućcie mi jakieś fajne pomysły.
U mnie jeździ ostatnio zapiekanka/pieróg z ciasta francuskiego, a w niej boczek, ser kozi i daktyle. 10 minut roboty i 20 pieczenia. 😀
Zdziwiłam się, że brakuje tu mojego ulubionego przepisu na Twoje ciasteczka korzenne. Ale to pewnie dlatego, że to jest wytrawna siódemka.
Poczekam na słodką siódemkę i wtedy znów się wypowiem.
Meg, słodka siódemka już była, otwierała cykl 🙂 http://od-rana-do-wieczora.pl/2016/10/17/7-slodkich-pysznosci-na-jesienne-szarosci-pozytywnasiodemka/
Ale wtopa . Teraz widać, że czytam dorywczo. Dobrze, że moi ulubieńcy korzenni zajęli przyzwoitą pozycję „na pudle”.
A poza tym czytając Twoją odpowiedź pospiesznie, nie zauważyłam przecinka między dwoma pierwszymi słowami. Ach, jak mi się miło zrobiło!
Ta kasza jest absolutnym hitem. Zaraziłam nią mamę i męża – sporych sceptyków, a także bratową. Jem z suszonymi pomidorami, ale obawiam się, że mi do lata ich nie wystarczy 😉
Cieszę się bardzo 🙂
Och ile dobra mogłabym przygotować, gdybym choć minimalnie lubiła gotować (eeee rym nie był zamierzony :))
Podrzuć przepisy komuś, kto lubi i przyjdź na gotowe 🙂
Tartę w końcu muszę zrobić. Mam formę do tejże, która jeszcze nie straciła kuchennego dziewictwa. Przez rok od zakupu nie straciła 🙂
Jak zrobisz pierwszy raz, to już przepadniesz w świecie tart 🙂