Oto gorzka opowieść o tym, że człowiek wychowuje, kształtuje, stara się, a wszystko i tak do piachu…
fot. geralt, pixabay.com
Nosząc go w łonie słuchałam muzyki klasycznej, bo dużo mówiono wówczas o „efekcie Mozarta”.
Usypiałam go przy Czajkowskim, karmiłam przy Bachu.
Czytałam mu przy Chopinie.
Całymi dniami w czasach jego maleńkości w domu leciała Trójka.
Budowaliśmy z klocków przy Kaczmarskim.
Oglądaliśmy wspólnie teledyski Queen.
Zdarliśmy płytę „Mutter” Rammsteina i składankę „Mistrzowie klasyki”.
Ojciec zapoznał go z dorobkiem Metallicy, Iron Maiden i AC/DC, a także Maleńczuka.
Zapisaliśmy go na lekcje gry na gitarze, gdzie uczył się grać kawałki Wilków.
Całą rodziną słuchamy Jeana Michela Jarre’a, Deep Purple i Leszka Możdżera grającego Kaczmarka.
Ojciec gra na gitarze Santanę.
… A on mając niespełna 9 lat zdecydował, że na klasowym Koncercie Talentów w duecie z kolegą wykona utwór „Miód malina”…
Łkam na Twym łonie. U nas szkoła muzyczna w trakcie i fachowe narzędzia na podorędziu, więc można sobie samemu zaimprowizować „Będzie, będzie zabawa, będzie się działo…” oraz „Mam tę moc…”. Ojciec płakał, jak robił przelew za lekcje muzyki.
Łączę się w bólu.
Mój syn, fan piłki nożnej „chowany” na Kulcie katuje od kilku dni przeróbkę disco polo…”przez twe gole, twe gole strzelone…oszalaaaałeeeem”. A jeszcze niedawno chował osobisty autograf Kazika gdzieś w czeluściach swojego pokoju, w obawie przed złodziejem, który się włamie do naszego mieszkania i ukradnie…
Niezbadane są ścieżki, którymi kroczą nasze dzieci…
Od początku czułam, że to o Michasiu 🙂
;-))
Tez musialam wyguglac ten utwor i nie moge sie powstrzymac… Ta piosenka jest okropna!
To mało powiedziane. Jestem wstrząśnięta teledyskiem.
U nas króluje Enej i jeszcze piosenka o… kluskach. No co ja poradzę 🙂
Kluski są dobre na wszystko 😉
Potraktuj to jako poszukiwania i eksperymentowanie w celu odnalezienia własnej ścieżki. U mnie czworo przeżyło przygodę ze szkołą muzyczną. Jedno nawet skończyło z dyplomem do rzeczy. W domu znajdują się skrzypce, klarnet, keybord i flet poprzeczny, dzwonków i fletów prostych nie liczę.Raz do roku kolędujemy razem – gramy i śpiewamy. Tyle od strony muzycznej, bo przecież jeszcze edukacja polonistyczna, od niemowlęctwa wychowane na rodzimej poezji. A tu nagle fascynacja gościem, który z przeproszeniem „składa bity” – zwie się MajsterBagieta, a ja słysząc jak duka autorski utwór „Pjosenka o szypkim tygrysie” dostaję spazmów.
Tak też potraktuję 🙂 I wyrazy współczucia ode mnie!
Oj tam, najważniejsze żeby wygrał :DDD
:-)))))
Aż musiałam sobie wyguglać, o jaki utwór chodzi. Gdzie on to słyszał i jeszcze zapamiętał?
PS Ja pamiętam, jak śpiewał „Trzepała Zośka dywan, z dywanu leciał kurz” :)))
Koledzy mieli nagrane na telefonie. Faktycznie, jeszcze „Zośka” była 🙂
Spoko, u nas też nie lepiej. Trójka na okrągło, Stare Dobre Małżeństwo szeptane słodkiemu bobasowi do ucha, muzyka relaksacyjna przy przewijaniu, a tu co? „Ja… uwielbiam ją… ona tu jest…”. Tragedia 😉
Pozostaje mieć nadzieję, że to przejściowe.
po(u)twór „Miód malina”…
Wyrazy głębokiego współczucia…
Dziękuję.