Tańczący w rytm pralki Wojtuś E-6 ma dwa latka

W niedzielę 17 stycznia 2016 nasz najmłodszy synuś skończył dwa latka. Dwa cudowne lata za nami. Przed nami kolejne… pełne wyzwań 🙂

Wciąż doszukujemy się w nim podobieństw do starszych braci. Mówimy: patrz, jest taki rytmiczny i roztańczony jak Michaś, a na tym zdjęciu wygląda zupełnie jak Piotruś. Wiem, że dzieci nie powinno sie porównywać, ale i tak porównujemy.

Jego niekwestionowanym idolem jest Michaś. Od starszego brata nauczył się strzelać focha, zaplatać ręce z przodu i robić obrażone miny. Wygląda to szalenie zabawnie. Jeszcze. Z perspektywy mojego doświadczenia wiem, że za kilka lat radykalnie zmienię zdanie w tym temacie.

Ale póki co… Carpe diem!

Spektakularnie cieszy się życiem.

– ŁAŁ! – wykrzykuje z zachwytem, który wzrusza nas i bawi do łez.
– ŁAŁ! ŁAŁ! – kiedy weszliśmy do bloku, w którym mieszka Ciocia Teresa, bloku odrapanego i budzącego w dorosłych raczej słaby entuzjazm.
– ŁAŁ! Sieci! – kiedy udało mu się pierwszy raz, z wysokości ojcowskich ramion,  zaświecić światło w pokoju.
– Jaaaaaa… – zachwyca się swoimi osiagnięciami, np. pierwszym samodzielnym odkręceniem butelki.

Doskonale operuje wszelką elektroniką. Nie miałam pojęcia, ile rzeczy można zrobić z zablokowanym smartfonem! A ile funkcji ma pilot do telewizora! Strach się bać. Teraz używa pilota całkowicie jawnie, rozparty wygodnie na kanapie przełącza kanały jak rasowy telemaniak, ale jeszcze w grudniu tajniaczył się z tym po kątach. Pewnego dnia przyłapałam go z pilotem za kanapą.
– A co ty tu robisz? – zapytałam groźnie.
– No wies… – odparł z rozbrajającym uśmiechem.

Żeby ukrócić irytujące mnie skakanie po kanałach, włączam bajkę, wyjmuję z pilota baterię i dopiero podaję mu narzędzie władzy. Może sobie klikać do woli, he he. Ostatnio już nie nabiera się na ten numer. Pierwsze co robi, to otwiera klapkę z tyłu i sprawdza, czy są baterie. Jeśli jednej brakuje, włącza alarm protestacyjny.

Od miesięcy używa wielu słowopodobnych wyrażeń: adzia, edzia, ciuciuciuciu, siasiasiasia, ciasia, cisi, cieś, dzieś, siesia, ciacia, sia?, jojasieja?, ciesiesieś. Głównie posługuje sie głoską “E!” w różnych tonacjach i odcieniach. Jest E niecierpliwe (E-E-E-E!), E namolne (Eeee! Eeeeee!) i E radosne (Eeeeeeeeeeeeeeeeeee!) Tajemniczym wyrażeniem jest “E – sieś” (E-6?), stosowane w każdej sytuacji, przy domaganiu się różnych rzeczy.

Rano, kiedy się obudzi sam w pokoju, nie wyjdzie z łóżka, hrabiątko małe, tylko wzywa nas przy pomocy E niecierpliwego. Dokładnie to mnie wzywa na pierwszy mleczny posiłek. Wstaje dopiero pokrzepiony mlekiem matki i odważnie rusza na podbój świata.

Słowem podstawowym jest aktualnie NIE!, podstawowym wyrażeniem “nie cie”, “nie ciem” względnie “nie cieś” (z kontekstu wynika, że oznacza to “nie chcę”).

Uzywa dwóch liczebników: “tsi” i “sieś”. Świadomie ich używa, bo potrafi wskazać cyfry.

Kiedy widzi kogoś śpiącego, kładzie palec na ustach i mówi:

– Siiii!

Pewnego razu rozmawiał z tatą przez telefon:

– Dzie eśteś?
– W samochodzie.
– A! Dzie edzieś?
– Do Warszawy.
– A!

Bardzo lubi konwersować, niestety, nie bardzo go rozumiemy.

– Mamo? – zagaduje (ten cudowny, mój ukochany wołacz!)
– Tak, syneczku? – odpowiadam.
– Eliziuziazie?… – pyta, badawczo i z nadzieją patrząc mi w oczy. A ja nic.
– Nie rozumiem, co mówisz – przyznaję ze smutkiem.
– Yhym… – zasmuca się na chwileczkę, ale zaraz mu przechodzi.

Ostatnio nie chce już rozmawiać przez telefon, chyba się zniechęcił, bo rozmówcy ciągle powtarzali “nie rozumiem cię”. Niby cieszy się, że zadzwonimy do cioci czy babci, ale w czasie rozmowy skupia się głównie na rozpracowywaniu poszczególnych klawiszy. Na odczepnego powie, co Ciocia Lusia chce usłyszesz (“Wojtusiu, powiedz mama” “Mama” “Oooo jak ślicznie, a powiedz tata” “Tata” “Ooo, jak pieknie!”)

Za to on rozumie nas doskonale, łapie wszystko w lot. Pewnego razu rozmawiamy o tym, że wypadałoby wreszcie zdecydować się na konkretny projekt domu, a Wojtek podchodzi do półki i po chwili taszczy katalog domów, który przeglądaliśmy kilka miesięcy temu.

Przed odwiedzinami u chłopaków na zimowisku opowiadałam mu, że jedziemy, że pozdrowimy ich od niego, na co wykrzykiwał ze zrozumiemiem:

– A! Aaaaa!

Kiedy po powrocie opowiadałam mu, że go pozdrawiają i że Michaś pytał o niego, śmiał się i klaskał. Tęskni za braćmi, ciągle każe sobie pokazywać zdjęcia, filmy i uśmiecha się do chłopaków na monitorze.

Poproszony o pomoc odnosi zabawki do pudła, książki na półkę. Kiedy coś rozleje, natychmiast biegnie po ścierkę. Jest już taki duży, że stojąc na pudle z pieluchami dosięga do zlokalizowanego z tyłu pralki panelu sterującego i wyłącza pralkę w dowolnej fazie cyklu prania.

– Oooo! – leci donieść na siebie bardzo przejęty i uroczo koślawym paluszkiem (po mamusi) pokazuje, co zbroił.

Wie, że najpierw obowiązki, potem przyjemności. Kiedy usłyszy, że pralka skończyła prać, zrywa się natychmiast, cokolwiek robi i pędzi, żeby ją otworzyć.

Tańczy w rytm wirowania pralki, w rytm kolęd, w rytm klaskania. Godzinami mógłby stać przy osiedlowej furtce, otwierając i zamykając, zamykając i otwierając. Rozbił mi już dwa telefony, trzeciego strzegę przed nim jak oka w głowie. Wchodzi na meble, włącza drukarkę, kseruje czyste kartki.

Lubi przeglądać książeczki w swoim kąciku, słuchać muzyki (Michaś edukuje go muzycznie, ostatnio puszcza mu Rammsteina), cieszy go budowanie z klocków i zabawa samochodzikami. Lubi przegrzebywać pudło z różnościami, zawsze znajdzie tam coś interesującego.

Jest szybki jak wiatr i pogodny jak słoneczny dzień. Jest naszą radością. Najlepsze życzenia, syneczku!

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*