Na polskich drogach można spotkać każdego, tylko nie normalnego kierowcę. Ale chwileczkę – jaka jest ta norma?
Jeśli kierowca jest młody i jedzie szybko dobrym samochodem, to jest lekkomyślnym gówniarzem, który dostał bądź pożyczył samochód od ojca i szaleje na drodze.
Jeśli jest młody i jedzie powoli dobrym samochodem, to pożyczył samochód od ojca i cyka się, gołowąs.
Jeśli jest młody i jedzie powoli starym samochodem, to rzęcha smarkacz kupił i drogę tarasuje i powietrze zatruwa.
Jeśli jest młody i jedzie szybko starym samochodem, to zaraz mu się ten rzęch rozleci, ha, ha, hi, hi.
Jeśli jest stary i jedzie szybko dobrym samochodem, to kupił dziadek gablotę, żeby laski wyrywać.
Jeśli jest stary i jedzie powoli dobrym samochodem, to kupił dziadek gablotę i jeździć nie potrafi.
Jeśli jest stary i jedzie starym rzęchem, to czym on na drogę wyjechał, nożesz ja pierniczę!
Jeśli jest w wieku dowolnym i jedzie niepewnie, a jest weekend, to niedzielny kierowca, psiakrew, wyjechał do teściowej albo do kościoła i będzie ruch tamował!
Jeśli jest taksówkarzem, to uwaga, bo taki to wryje się bezczelnie, albo chce sobie bok wyklepać na twój koszt.
Jeśli jest kobietą, to wiadomo – baba za kierownicą, samo zło.
Jeśli nie używa migacza, to co za baran.
Jeśli używa migacza, to niech już tak nie miga kilometr przed zakrętem, o rany!
Jeśli stoi do wyjazdu z podporządkowanej i czeka cierpliwie, to co tak stoi, ja bym już pięć razy pojechał.
Jeśli gwałtownie wyjeżdża z podporządkowanej, to patrz, co za kretyn!
Jeśli zatrzymuje się przed przejściem, to niech uważa, bo mu zaraz w tyłek wjadę.
Jeśli nie zatrzymuje się przed przejściem, to co za burak.
Jeśli nie przepuszcza wyjeżdżającego z podporządkowanej, to burak do kwadratu.
Jeśli przepuszcza wyjeżdżającego z podporządkowanej, to już ty go nie przepuszczaj, jedź człowieku, niech poczeka, za chwilę wyjedzie.
Jeśli jedzie szybciej niż nakazują znaki, to wariat, pirat drogowy.
Jeśli jedzie zgodnie ze znakami, to patrzcie go, jaki praworządny, jedź człowieku, płynność ruchu to podstawa!
Jeśli uczy się jeździć z „L” na dachu, to wiadomo, wszystko robi źle. Nie to co my, starzy wyjadacze. Jak to łatwo zapomnieć, że jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu było się na jego miejscu. Ruszaj, bo światła się zmienią! I po co ty hamujesz, jeszcze bym za tobą przejechał! Pas trzeba zmienić, bo tam elka stoi. Ile tych elek na drogach, skaranie boskie!…
Na drogach spotyka się jeszcze rowerzystów i pieszych.
Jeśli jedzie rowerem, to gdzie on się tu pcha, kolarz jeden.
A piesi, piesi to dopiero zaraza!
Stoi pokornie na przejściu, czekając aż samochody przejadą – no idźże, przecież zwalniam!
Nie stoi pokornie, tylko wchodzi na pasy – no gdzie leziesz, życie ci niemiłe?!
Przechodzi powoli – no idźże szybciej!
Przebiega po pasach świńskim truchtem, zawstydzona, że miała fanaberię przejść na drugą stronę drogi, ruch zatrzymać – no już tak nie biegnij, powoli kobieto, bo nogi pogubisz!
Wcześniej czy później nadchodzi dzień sprawiedliwości dziejowej i kierowca wysiada z samochodu i idzie piechotą.
A wtedy spotyka same barany za kierownicą. Kto w ogóle dał im prawo jazdy, jadą jak szaleni, za nic mają znaki drogowe i pieszych, rowerzystę by rozjechał na ścieżce rowerowej, matkę z wózkiem na przejściu!…
Stąd mam dla Państwa jedną refleksję i jeden postulat:
Jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.
oraz
„Kochani ludożercy
Nie zjadajmy się Dobrze
bo nie zmartwychwstaniemy
Naprawdę”
Dodaj komentarz