Jak to z cukiniami było

W ramach wakacyjnego programu edukacyjnego „Skąd się biorą pieniądze”, Piotruś i Michaś udali się rankiem na targ z trzema koszykami pełnymi cukinii.

Kiedy Babcia zaproponowała, że da im na sprzedaż cukinie, które razem zebrali, zapalili się do handlu. Wieczorem dnia poprzedniego obmyślali strategie marketingowe i szykowali banery.

– Zrobię tak – powiedział Piotruś, pracowicie rysując cukinie na kartce papieru – będę podchodził do ludzi i mówił: „Dzień dobry, piękny mamy dzisiaj dzień, prawda? Może kupi pani cukinię? Ekologiczna, świeża, zrywaliśmy wczoraj wieczorem!”

Michaś przysłuchiwał się bratu i zerkając mu przez ramię, tworzył swój plakat. Miałam na końcu języka, że wybrał trochę za mały format, ale machnęłam ręką, bo jeszcze straciłby zapał. Michałkowi lepiej nie przeszkadzać w pracy.

Rankiem zainstalowałam ich na wojnickim targu. Piotruś szybko się zmęczył, usiadł na ziemi obok koszyka i wdał się w rozmowę z handlującym obok starszym panem, co jakiś czas przeliczając zawartość pudełka z utragiem. Michał za to wziął cukinie w garść i z uroczym uśmiechem oraz robiąc oczy ze Shreka, zagadywał „Dzień dobry, może kupi pani cukinię?” Wymyślił własną strategię: zachodził do sklepów i oferował swój towar sprzedawczyniom.

Na to wszystko nadeszła Ciocia Dziunia. Zaraz mi się przypomniało, jak będąc dwunastolatką, koniecznie chciałam zarabiać własne pieniądze i najęłam się do obrywania porzeczek u rodziców koleżanki. Ciotki podniosły takie larum, jakbym chciała zarabiać niemoralnie. Usłyszałam, że powinnam się wstydzić, i żebym broń Boże tam nie szła, a one mi dadzą te pieniądze. No to będzie trzecia wojna światowa jak nic, westchnęłam w duchu i uśmiechnęłam się do Cioci najpiękniej jak potrafię.

O dziwo, Ciotka z rozbawieniem odniosła się do całej sytuacji i oczywiście kupiła kilka sztuk, uszczęśliwiając dzieci do szaleństwa. Niestety, nie przypadła jej do gustu strategia marketingowa Michasia i gdy zobaczyła, że z cukinią wychodzi z apteki i zmierza do sklepu z zabawkami, wyrwała mu ją i fukając jak rozwścieczona kotka wręczyła pieniężny ekwiwalent. Obładowana cukiniami oddaliła się, pomstując i oganiając się jak od muchy, gdy zaproponowałam, że ją odwiozę do domu, a Michaś pobiegł w podskokach pochwalić się zarobkiem bratu.

Michaś poszedł również w hurt, sprzedając pół koszyka panu Stasiowi, właścicielowi warzywniaka.

Koniec końców chłopcy sprzedali zawartość dwóch z trzech koszyków i zarobili po 22.50 na głowę. Oszczędny Piotruś schował kasę do skarbonki, a Michaś o indiańskim imieniu Ten, Którego Pieniądze Się Nie Trzymają, natychmiast poleciał do kiosku po nowe karty do kolekcji.

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*