Nigdy nie ma (i nie będzie) dobrego momentu na dziecko

Rozglądając się po świecie dochodzę do wniosku, że moje życie jest tak proste i nieskomplikowane, iż powinnam w podziękowaniu iść na kolanach do Częstochowy. Ileż dylematów mnie omija!

Po FB przetacza się krytyka kampanii Fundacji Mamy i Taty „Nie odkładaj macierzyństwa na później”. Pisałam Wam już kiedyś, że fejsbuk stał się moim oknem na świat? Z założenie nie oglądam wiadomości, nie czytam newsów w portalach, sprawą zaczynam się interesować dopiero wtedy, gdy napiszą o niej znajomi. W ten sposób jestem w miarę na bieżąco z doniesieniami z kraju i ze świata, wraz z komentarzami z prawa i z lewa, z góry i z dołu, serio i prześmiewczo.

A wracając do kampanii: oficjalna strona tu, proszę kliknąć, poczytać, obejrzeć.

Moja pierwsza refleksja po obejrzeniu filmiku? Trochę zazdroszczę tej babce, postałabym sobie tak spokojnie w wypucowanym domu z widokiem na piękny ogród (a niechby nawet i na blokowisko z autostradą w tle!) i popatrzyłabym przez czyste szyby, nieumazane smugami z kaszki i ziemniaków, bez dziecka uwieszonego na nogawce.

Pomarzyć zawsze można, zwłaszcza w taki wieczór jak dzisiejszy: o 20.30 Piotruś z tłuczkiem w ręce śpiewał z Karpielem Bułecką przebój kredytobiorców (copyright b., zapiski teściowej), Michał akompaniował mu na garnkach, a Wojtek w skupieniu jadł z podłogi ryż preparowany, który najpierw rozsypał po całym pokoju.

Po drugie, pomyślałam o tym, że moje życie jest cudownie proste i pospolite jak chleb z masłem. Nigdy nie robiłam kariery, nie jeździłam po świecie – nic, co by mi dziecko mogło zrujnować, zdecydowaliśmy się więc na pierwsze, potem drugie, potem zapragnęliśmy trzeciego. Nie myślałam przy tym za dużo. Nie rozważałam, czy nas stać, czy poradzę sobie z dwójką, kierowała mną trochę – przyznam – ułańska fantazja i przekonanie, że jak nie ja, to kto? Oraz jakoś to będzie, ano wola boska. (W tym miejscu wystawiam wątłą pierś na cel wszystkim, którzy chcieliby swoje oburzenie moją postawą klasycznego dziecioroba wyrazić rzutem jajkiem lub pomidorem).

Decyzje podejmowałam szybko (a w przypadku Wojtka: nawet bardzo szybko), bo z góry wiedziałam, że nie będzie dobrego momentu ani na pierwsze, ani na kolejne, nie ma idealnej różnicy wieku między dziećmi, nie będzie idealnej chwili, kiedy będę bardziej gotowa, bardziej pewna, bardziej zdecydowana.

I naprawdę dziękuję Bogu, że w moim życiu nie pojawiła się szansa na błyskotliwą karierę, bo oszczędzona została mi gorycz rozdarcia, że super, cudnie, jestem mamą, ale z każdym kolejnym dniem z dzieckiem tracę to, co wydarłam pazurami harując na niwie zawodowej. Och tak, tak, ja też słyszałam o tym, że można koncertowo pogodzić życie rodzinne i zawodowe, odnosząc spektakularne sukcesy w obu dziedzinach, ale litościwie spuszczę na to zasłonę milczenia i nie napiszę nic o kosmicznych rozmiarach bredni w tej legendzie. Byłam tylko skromnym redaktorem, trybikiem w machinie, bez większych ambicji i aspiracji, dzięki czemu niczego nie zaprzepaściłam i niczego sobie nie zrujnowałam. Decyzje o dzieciach przyszły mi naturalnie i spokojnie.

Denerwuje mnie ten spot. Naprawdę trzeba uświadamiać Polkom, wykształconym, świadomym, światowym kobietom, że zegar tyka? Nie wystarczy, że robią to życzliwie zatroskane ciotki przy każdej wigilii? Tak trudno zrozumieć, że jeśli kobieta nie decyduje się na dziecko, to może:
1. nie ma z kim (autorzy kampanii piszą o tym tu)
2. są jakieś istotne przeszkody (autorzy kampanii podają ich całą listę)
3. a może nie chce mieć dziecka – i jej prawo!

Zanim jednak wzruszycie ramionami i z irytacją prychniecie na kampanię, zwróćcie uwagę, że  mówi o bardzo istotnym aspekcie macierzyństwa w Polsce: kobiety odkładają decyzje o dziecku, bo nie mają stałej pracy i mieszkania, nie mogą liczyć na miejsce w żłobku czy przedszkolu, nie mają możliwości elastycznego czasu pracy. To właśnie te argumenty padają w każdej dyskusji „Dlaczego Polki nie rodzą dzieci?”, więc nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Spot jest, litościwie mówiąc, niespecjalny i gra na emocjach, ale autorzy kampanii mówią ważne rzeczy, warto poczytać. Szczególnie dobrze byłoby, gdyby poczytali to posłowie, dyrektorzy, prezesi i inni panowie, bo akurat kobiety dobrze wiedzą, co je powstrzymuje przed rodzeniem nowych obywateli.

Interesującym aspektem kampanii jest temat szkodliwości pigułki antykoncepcyjnej, moim zdaniem stanowczo za rzadko się o tym mówi i pisze. Osobiście uważam, że niepłodność zataczająca coraz szersze kręgi ma związek z tym, że coraz młodsze dziewczyny stosują antykoncepcję hormonalną, ale to wniosek na mój prosty babski rozum, więc nie będę się pchać do mediów mainstreamowych z moją opinią i nikomu nie każę się z nią zgadzać (taka jestem wielkoduszna, a co!).

Pewnie nie jeden raz poczytacie jeszcze o tej kampanii w najbliższych dniach, bo temat wydaje się nośny, sama jestem ciekawa, co napiszą o niej inni (oraz inne – Krusz, czekam na Twoje refleksje). Tata w pracy napisał np., że jego zdaniem „większość ludzi w ogóle nie powinna mieć dzieci”  (dzięki, naprawdę, to właśnie powinni usłyszeć wszyscy niezdecydowani, katujący się pytaniem „Czy będą dobrą matką? Czy będę dobrym ojcem?”). I dalej: „Tak, uważam, że lepiej jak większość z nas będzie naginała do Paryża, zajadała się do bólu brzucha sushi. Lepsze to niż robienie sobie dzieci, żeby gdzieśtam kiedyśtam nie zapłakać, że jest się samemu. Ba! Uważam nawet, że jak się w życiu nie nasyci swojego ego – imprezami, alkoholem, przeżyciami, doświadczeniami – to jest się mizernym rodzicem. Więc wolę, żeby po świecie chodzili doświadczeni – potencjalni “starzy” rodzice – niż banda młodych matek, bez perspektyw na cokolwiek dobrego – z myślą – “a mogłambym kuwa zostać striptizerką”.

Cóż, przyznam, że nie wiem, jak to skomentować, pozostawię więc niejako otwarte zakończenie tej notki 🙂

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Tagi: ,

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*