Ta książeczka, pożyczona od Weroniki, jest hitem naszych wakacji. Piotruś i Michaś uwielbiają być masowani, łaskotani i głaskani, a przy okazji masażyków przypominają sobie znane wierszyki i poznają całkiem nowe.
W deszczowe popołudnia, gdy chciałoby się wyć z rozpaczy, bo wakacje, cały ogród do dyspozycji, a za oknem leje i wieje bez umiaru, chłopaki zaśmiewają się do rozpuku, gdy rysuję im na plecach wijącą się rzeczkę, maszerujące Pixi i Dixi, albo odkurzacz, który robi szuru szur (ulubiony wierszyk Piotrusia-fana elektryczności i urządzeń AGD). Michaś, złote dziecko, pamięta o mnie i rysuje na moich plecach esy-floresy. To lubię 🙂
Wierszyki w zbiorku Marty Bogdanowicz są różne: dłuższe i krótsze, proste do „narysowania” i troszkę bardziej skomplikowane, należące do klasyki i zupełnie nieznane, sympatyczne i niezbyt mądre, ale ich największą wartością jest to, że zachęcają do zabawy z dziećmi, do spędzenia miłych chwil razem. Inspirują też do wymyślania własnych rymowanek na okoliczność zabaw z przytulankami.
Znam ją i lubię, a zachwycałam się, nawet kiedy jeszcze nie miałam dzieci.
Magdo, doskonale Cię rozumiem 🙂
Mamy i korzystaliśmy z niej jakiś czas, ale…Blokują mnie na tę książkę ilustracje. Wiem, nie one są tu najważniejsze, ale zwyczajnie mi się nie podoba.
Kasiu, niedawno widziałam ją w księgarni Matras.
Ta książka to wspaniały pomysł. Muszę ją zdobyć.
Bardzo dziękuję za nominację 🙂
Hej! Z radością informuję, że nominowałam Cię do nagrody 🙂
http://ponadsiebie.blogspot.com/2011/08/blogowa-zabawa.html
Pozdrawiam serdecznie
Mamy tę książkę a moje chłopaki uwielbiają być przy niej masowani! 🙂 rewelacyjna!
z tą książewczką kończyłyśmy niemal kazdy dzień przez pierwsze 1,5 roku życia Zo. dziś książeczka czeka na swój czas 🙂