Moja mała-wielka jesienna obsesja

Wrzesień w kalendarzu oznacza bezdyskusyjny koniec lata. Można sobie jeszcze tłumaczyć, że ależ, słońce grzeje tak rozkosznie, trawy jeszcze zielone, a niebo lazurowe jak nad Adriatykiem (tak w ogóle to wrześniowe niebo ma ładniejszy kolor niż sierpniowe, zauważyliście?), jednak to tylko zaklinanie rzeczywistości. Lato minęło nieodwołanie. Przed nami…

Nie, nie będę nakręcać jesiennej chandry wizjami błota, pluchy i egipskich ciemności o 16.00, kiedy mam 20 września, słońce grzeje jak szalone i pranie na lakonie schnie na potęgę. Opowiem Wam natomiast o mojej jesiennej obsesji, którą jest zbieranie kasztanów.

Nie potrafię przejść obojętnie obok kasztanowca. Chodzę, szukam, brodzę w trawie po kostki i wypatruję błyszczących, okrągłych, brązowych kulek. Z każdej znalezionej cieszę się jak dziecko, wkładam ją do kieszeni, a potem bawię się nimi, obracam w palcach, dotykam, głaszczę. Nawet teraz, kiedy piszę te słowa, szukając odpowiednich bawię się dwoma kasztanami, zanlezionymi przedwczoraj.

Wojtek dzielnie towarzyszy mi podczas łowów. Szukamy i triumfujemy przy każdej zdobyczy. Chyba jednak dorosłam już trochę, bo nie mam ambicji przynieść do domu pełnego worka kasztanów, a część znalezionych dyskretnie upuszczam w trawę, żeby dać przyjemność znajdowania ich innym dzieciom.

Pewnego dnia, gdy podniosłam nieprzytomny wzrok znad dobrze już przeszukanej trawy wokół pnia, zauważyłam dziewczynkę, która stała na skraju alejki i patrzyła to na mnie, to na drzewo.

– Chcesz jednego? – zapytałam i wyciągnęłam do niej rękę z błyszczącymi kulkami.
– Nie, dziękuję – odpowiedziała z uśmiechem – w domu mam dużo.

Zachwyciłam się, jakie niezachłanne dziecko! Ja bym nie odmówiła 🙂

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Tagi: ,

2 comments on “Moja mała-wielka jesienna obsesja
  1. Kuka pisze:

    Gdy wczoraj na widok IV-klasistki zbierającej kasztany i wciskającej je w kaptur nowej bluzy wydałam niemy jęk, córka mój jęk dosłyszała i ozwała się tak: Bo ty mama nic nie rozumiesz. Zbieraliśmy zawsze, i w zeszłym roku, i w tym, i za rok będziemy. Jak w tym roku nie pozbieramy, to za rok, choćbyśmy zebrali, to już nie będzie tradycja.

    Ciężar niesienia tradycji gorszy niż te wory z kasztanami.

Skomentuj Chuda Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*