Jeszcze w lipcu, gdy mój laptop był używany tylko przeze mnie i wyłącznie w pracy, Youtube rekomendował mi rzeczy tego typu:
Gdy odpaliłam Youtube po wakacjach, w trakcie których był dostępny dla moich dzieciątek, lista najciekawszych rekomendacji wyglądała następująco:
A najbardziej finezyjne, naturalnie, na koniec:
Haha!!! jak ja to znam!!!
Ja widzę głównie propozycje politycznych filmików. Ale to przez pracę. W ogóle tego nie oglądam.
Ha! Jakże to się wpisuje w moje dzisiejsze przemyślenia 🙂 Chciałam czegoś poszukać w sieci w telefonie i po włączeniu strony startowej wyskoczyły mi zdjęcia labradorzych szczeniąt, a mężowi wyskakuje You Tube i piosenka z bajki o Barbie 😉 I tak mi przyszło do głowy, że mój telefon już nie do końca jest mój, mimo że najstarsza córka jeszcze nie umie go obsługiwać 🙂
Pozdrawiam