6 grudnia… Elektryzująca data. Dzieci elektryzuje w radosnym oczekiwaniu, które dorośli próbują zepsuć, uporczywie mantrując „Uważaj, bo Mikołaj widzi wszystko!” lub „Pamiętaj, że Mikołaj przychodzi tylko do grzecznych dzieci” bądź „Zobaczysz, w tym roku dostaniesz tylko rózgę!”. Dorośli chodzą naelektryzowani, bo czas ucieka, sprzedawca na allegro ma zablokowane konto, a w ogóle kupię mu tę zabawkę, pobawi się chwilę, a potem rzuci ją w kąt, do pudła razem z inną kupą plastiku…
Mimo wszystkich utrudnień i wątpliwości święty Mikołaj trafił i pod nasz dach. Sprzedawca z allegro odebrał telefon, ufff, i radośnie poinformował, że co prawda w lokalizacji ma napisane Katowice, ale towar idzie z Chin. Michaś, który słyszy wszystko (tylko nie to, że go wołam), usłyszał, błyskawicznie skojarzył fakty i wielkodusznie zdecydował się poczekać na wymarzony prezent do Wigilii. Wyjścia nie miał, ale zawsze mógł zrobić awanturę. A nie zrobił. Szczęściara ze mnie. Ucieszył się z małego plecaczka i dużej paczki plasteliny.
Piotrek miał więcej szczęścia, jego zamówiona płyta z filmem „Szajbus i pingwiny” dotarła na czas, a upragniona latarka-czołówka spełniła oczekiwania. Dziś rano oświetlał sobie nią talerz ze śniadaniem. Mam nadzieję, że nie zepsuje się do przyszłego roku, bo ma zamiar iść z nią na „Lekcję śpiewania” 11 listopada.
Wojtuś dostał kolorową ciastolinę i zestaw plastikowych garnków i talerzy. Od rana z zapałem nawołuje wszystkich: „Choć ze mną gotuć!” i z dumą prezentuje sztućce: „To jeśt nuś. A to jeśt… łidelec” 🙂
Poranek upłynął nam cicho i spokojnie, spałam mocno aż do budzika. Dzieci wstały o 3.00, ale że Mikołaj wybrał prezenty, które nie wydawały żadnych dźwięków, pooglądały, ucieszyły się i poszły spać. Brawo Mikołaj.
A oto jest mój prezent mikołajowy. Koperta oklejona brokatową taśmą, zdjęcie nie oddaje uroku ♥ ♥ ♥
Państwo się nie śmieją, dopisek „bez marudzenia” był bardzo na miejscu :-))) W zasadzie to o niego głównie chodziło, bo pomagają w domu, czy chcą czy nie, tylko drażni mnie jojczenie.
A ten dopisek „bez marudzenia” to jak w prawdziwej umowie – na końcu i małym drukiem
W punkt!
E tam. Do mnie nie przyszedł, bo byłam BARDZO NIEGRZECZNA, czego Wam wszystkim życzę.
Hahahahahhahahahahhahahahah :):):)
ooo, wspaniały… czy prezent możesz wykorzystać w dowolnym terminie, np. na tydzień przed świętami?
Na tydzień przed świętami wykorzystam męża, a kupon zaczęłam wykorzystywać dziś od rana, póki jeszcze ciepły :-))
Boski prezent! Też taki chcę! 😉
Ja dostałam bon na 5śniadań i 5 obiadów !!! Zrobionych przez moją Mikołajkę
Super!! Smacznego :-))
Napisz do Mikołaja, szybciutko, może pod choinkę dostaniesz ;-))