W Dzień Matki wielodzietność opłaca się nawet bardziej, niż z powodu 500+ 🙂 Dostałam masę prezentów: trzy bombonierki, dwie laurki i CAŁĄ noc przespaną, pierwszą taką noc od narodzin Wojtusia. Miał chłopak gest. Szkoda tylko, że jednorazowy.
Laurka od Michasia, choć nieco sfatygowana, zauroczyła mnie pięknym tekstem życzeń, a wśród nich: „Dziękuję Ci, że jesteś dla mnie taka miła”… Trzy razy dopytywałam, czy to na pewno dla mnie. Ja. Miła. Dla Michasia. Zapewniał, że tak, więc rozpłynęłam się jak masełko w słoneczku, popłakałam ze wzruszenia i solennie obiecałam sobie w duchu zasłużyć na te podziękowania.
Nie minęło wiele czasu, bo już następnego dnia, gdy nie pozwoliłam obejrzeć fefnastej bajki z rzędu, usłyszałam gorzką prawdę:
– Wcale nie jesteś dla mnie miła!!! Napisałem tak, bo pani mi kazała!!!!
No i od razu poczułam się lepiej 😉
Ten Dzień Matki był wyjątkowy również z powodu promocji książki „Macierzyństwo bez Photoshopa”, którą napisaliśmy wspólnie z fantastycznymi dziewczynami i chłopakami po to, by pomóc Mikołajkowi.
Oczywiście były i autografy 🙂 fot. Beata znana jako kolorki.
buahahahaha szczerość bywa bolesna :)) A jakie piękne zdjęcie :)))