Od czasu do czasu szarpnę się na bycie romantyczną żoną. Parę dni temu minęliśmy się z Mężem w pracy, wychodząc zostawiłam mu miłosne wyznanie na tablicy. Na bogato: czerwonym flamastrem.
Wrócił do domu, nic nie mówi, więc zagaduję przymilnie:
– Widziałeś serduszko?
– Jakie serduszko? – dziwi się.
– No, to na tablicy.
– Aaaa na tablicy to widziałem!
– I co?…
– No właśnie się zastanawiałam, kto pobazgrał czystą kartkę, dzieci były w pracy, czy co?
I bądź tu romantyczna.
Dodaj komentarz