Na hasło „książka poświęcona polskiemu folklorowi” pewnie większość z was ziewnęłaby dyskretnie. Jeśli jednak weźmiecie do ręki książkę Marianny Oklejak, zatrzymacie się w półziewnięciu, które – gwarantuję – płynnie przejdzie w wielkie ŁAŁ.

Już na pierwszej stronie konik-wycinanka. I od razu przypominają się papierowe wycinanki, które robiliśmy z babcią. Potem mapa Polski z zaznaczonymi regionami. I kolejne ŁAŁ, bo każdy słyszał o strojach krakowskich czy łowickich, ale żeby własną kulturę ludową miało słynące z płytek ceramicznych Opoczno? Albo Kołbiel? Gdzie to w ogóle jest?
Marianna Oklejak zaprasza do świata, którym fascynuje się – jak pisze we wstępie – już od kilkunastu lat i ciągle jest nim zadziwiona. Dajcie się i wy zadziwić różnorodności ludowych sprzętów, urodzie strojów, bogactwie wzorów i kolorów motywów hafciarskich.
Na ilustracjach kapitalne połączenie współczesności z tradycją: np. lekarz robi USG mamie oczekującej dziecka, a jako komentarz występuje dawna przyśpiewka: “Doktór przyszedł w kożuszynie, pomacał ją po brzuszynie, Kacper będzie, mamusiu”. A na wieszaku przy oknie wisi, a jakże, kożuch. Książka-cudeńko. Do czytania i oglądania z całą rodziną.
Marianna Oklejak, Cuda wianki, Egmont 2015
Dodaj komentarz