Dzięki Jankowi, autorowi bloga tramwajnr4.pl, miałam okazję hurtowo zapoznać się z dorobkiem pisarskim Marty Kisiel. Jak dotąd (a piszę te słowa wiosną 2014) składają się nań dwie pozycje: „Dożywocie” z 2010 r. i „Nomen Omen” z 2014, jednak bardzo liczę na kolejne. Niektórzy twierdzą, że „Nomen Omen 2” jest już tuż, tuż.
„Dożywocie” to zbiór opowiadań o perypetiach Konrada Romańczuka, pisarza, któremu spada na głowę spadek w postaci przedziwnego domu w lesie, zamieszkałego przez grupę oryginalnych postaci nie do końca z tego świata. „Nomen omen” to powieść o przygodach Salomei, nomen omen, Przygody, dziewczyny obdarzonej nieco upiorną, choć pełnokrwistą rodzinką. Salka, próbując zdystansować się do ukochanych bliskich, wyjeżdża do Wrocławia i wpada tam w wir wydarzeń, sięgających korzeniami wojennych czasów Breslau.
Marta Kisiel pisze świetnie. Jej książki są zabawne, pełne polotu, skrzące błyskotliwym intelektem autorki. Zapewniły mi kilka godzin relaksu i pierwszorzędnej czytelniczej przyjemności, tym większej, że z racji wykształcenia z prawdziwym wzruszeniem doceniłam pojawiające się na kartach jej książek motywy bliskie sercu każdego filologa, takie jak widmo romantycznego poety czy beenki.
Każdy z bohaterów to małe arcydzieło sztuki kreowania postaci, a za przykład niech posłuży będąca owocem flirtu z popkulturą potężna kałamarnica ukrywająca się w piwnicy, nosząca imię Krakers, a zajmująca się gotowaniem. (Tu nadmienię, że zazdrość rzadko gości w mym sercu, a już zazdrość o sytuację bohaterów literackich w ogóle w nim nie postaje, ale gdy przeczytałam o pisarzu, który dostaje dom w lesie w pakiecie z kucharzem i gospodynią domową, to taka mnie zawiść zalała, że nawet pojęcia nie miałam, że jestem do niej zdolna. „Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono”.)
Czy polecam? Bardzo. Jeśli tak jak ja lubicie Pratchetta, polubicie też Kisiel.
Ps. Zaczęłam tę recenzję pisać nocą, ale nie skończyłam, bo obowiązki matki małego dziecka (wierność prawdzie nie pozwala mi napisać „młodej matki”) wezwały mnie na inny odcinek frontu. Przyśniło mi się, że wyszłam na niedouczoną i niedoinformowaną, bo tak naprawdę to Marta Kisiel jest autorką kilkunastu książek. Czego Jej z całego serca życzę 🙂
Marta Kisiel, Dożywocie, Fabryka Słów 2010; Nomen omen, Uroboros 2014.
Dodaj komentarz