Kac książkowy, jak głosi demotywator, to „Niemożność rozpoczęcia nowej książki, ponieważ nie opuściło się świata z poprzedniej”. Jestem dokładnie w takim stanie. Mam tyle książek do czytania, a ciągle tkwię w świecie „Szopki” Zośki Papużanki.
O „Szopce” przeczytałam u zimno. Zaintrygowała mnie na tyle, że chciałam ją kupić na Targach Książki, a rzadko kupuję coś dla siebie na targach, bo jestem tak oszołomiona ilością dostępnych książek, że aż niedolna do wybrania spośród nich tych kilku, które zaproszę do domu. Nachętniej szłabym od stoiska do stoiska i brała bez umiaru. Jak kiedyś będę stara i bogata, to przyjdę na targi z osobistym tragarzem i tak właśnie zrobię. A potem każę ustawić je na stosach wokół fotela i kościstym paluchem będę wskazywać, które należy mi podawać do wąchania 😉
Tymczasem skromnie wybrałam „Szopkę” i siedząc w targowej kawiarence z Monią przeglądałam targową gazetę, szukając stoiska Świata Książki.
– W tym roku nie mamy stoiska – odezwała się niespodziewanie pani, która chwilkę wcześniej dosiadła się do naszego stolika – a jakiej książki pani szuka?
– Nie pamiętam tytułu, ale na okładce jest domek z klocków zbity gwoźdźmi.
– „Szopka”. Świetna rzecz! Jak Pilch to przeczytał, to powiedział, że niemożliwe, że to debiut.
No proszę! I jeszcze takiej ciekawostki się dowiedziałam.
To rzeczywiście debiut książkowy Zofii Papużanki, ale nie pierwsza rzecz, którą napisała. Gdzieś mi coś dzwoniło od razu po lekturze wpisu zimno, nie mogłam jednak nic skojarzyć. Puzzle wskoczyły na swoje miejsce, kiedy wzięłam książkę do ręki w księgarni na Floriańskiej i zerknęłam na notkę biograficzną. No jasne! Teatr Parawan! Regularnie bywałam z dziećmi na premierach w Dworku Białoprądnickim, a Papużanka jest autorką kapitalnych tekstów piosenek m.in. do „Czterech muzykantów z Bremy”.
To może w końcu parę słów o samej książce. Świetna i doskonała. Współczesna „Moralność pani Dulskiej” napisana tak, że dech zapiera. Kapitalne sceny, niezwykłe opisy oddane w detalach na miarę Stefana Chwina. Przy jednych rżałam jak szkapa dorożkarska, przy innych łzy mi leciały. Opowieść spleciona z różnych narracji, fragmentów narracji właściwie, pozszywana jak patchwork, a te kawałki nijak do siebie nie pasują, nie komponują się, tak jak członkowie opisanej rodziny. Krzywy domek z klocków, zbity gwoźdźmi, to idealna ilustracja tego, co znajduje się między okładkami. Całość poraziła mnie wymową i olśniła formą. Polecam!
Zośka Papużanka, Szopka, Świat Książki 2012
Och! Bardzo mnie zachęciłaś tą recenzją!
Chcę przeczytać!
kajapisze.pl – moje baśnie dla dzieci
Dziewczyno, przez Ciebie jestem ciągle na książkowym głodzie!
Dzięki za przesyłkę, już dotarła i ogromnie nas ucieszyła – sprawdzam mejla bardzo niesystematycznie, więc listonosz przyniósł nam zupełnie niespodziewany prezent!
Pozdrawiamy najserdeczniej – MK i spółka
cieszę się, że mogłam pośredniczyć w dostarczeniu Ci czytelniczej rozkoszy :))))