Hania Bania nadal rządzi

A jak to się zaczęło? W podwarszawskiej Zielonce żyła sobie Hania, którą rodzina nazywała pieszczotliwie Banią. Kochali ją wszyscy z wyjątkiem tatusia, który miał pretensje, że nie urodziła się Kazimierzem.

haniabania300Błyskotliwa i piekielna Hania Bania powraca w trzecim tomie przygód, zatytułowanym „Hania Bania. Tornado seksualne”. Ten, kto miał w ręku dwa pierwsze („Hania Bania” i „Hania Bania. Królowa samby”), zachłannie sięgnie po kolejny, który na półce w księgarni zaświecił mi prosto w oczy fosforyzującym różowym grzbietem.

Dobrze pamiętam, jak po zamknięciu drugiego tomu ogarnął się smutek i żal rozstania z ulubioną bohaterką, na duchu podtrzymywała mnie majacząca na horyzoncie perspektywa trzeciej powieści z serii. Teraz, po lekturze trzeciej będę żyła nadzieją, że autorka pociągnie losy Hani, bo nie wątpię, że dalsze jej życie było równie ciekawe.

A jak to się zaczęło? W podwarszawskiej Zielonce żyła sobie Hania, którą rodzina nazywała pieszczotliwie Banią. Kochali ją wszyscy z wyjątkiem tatusia, który miał pretensje, że nie urodziła się Kazimierzem. Dziewczynka zawsze miała gabaryty więcej niż słuszne, o co dbała ukochana Babcia wespół z kucharką Stefą, nieodmienne serwując jej na śniadanie makaron odsmażany na maśle i mleko z grubym, żółtym kożuchem. Hania słynęła z legendarnych wyczynów typu zjedzenie w ciągu jednej nocy dwóch kilogramów pieczonej cielęciny, właściwie przez nieuwagę, bo zaczytała się w Trylogii. Osiągnęła mistrzostwo w podjadaniu: tort wybrany od spodu pod osłoną nocy przybrał wygląd grzyba atomowego, a jeść umiała bez poruszania szczękami. Miała też wyobraźnię, która nie tyle zachwycała oryginalnością, co szarżowała jak rozjuszony buhaj – tutaj wspomnieć trzeba przejmujący list z kolonii, w którym Hania, oburzona na racjonowanie jej porcji żywnościowych, napisała, że dogorywa w izolatce ugryziona przez żmiję miedziankę i chciałaby przed śmiercią zobaczyć bliskich. Chodziły po niej najdziwniejsze przypadki, bo nikt inny tylko Hania wpadła do szamba w nowym kożuchu. Ale też wspaniale tańczyła, doskonale grała w brydża i na przekór swej imponującej tuszy była zwinna jak kot.

W trzecim tomie Hania staje się podlotkiem, bez przerwy marzącym o Wielkiej Miłości. Zakochuje się bez pamięci w coraz to innym absztyfikancie, rozmawia z koleżankami o całowaniu, zastawia sidła na upatrzonych kolegów i fantazjuje o ślubie z zabójczo przystojnym historykiem. Jest piekielnie oczytana w poezji jak i prozie, osłuchana z muzyką klasyczną oraz mocno egzaltowana, bo recytuje śmiałe erotyki przy rodzinnych obiadach, nie rozumiejąc chichotów dorosłych. Jest wielbicielką wychowawczyni-rusycystki, organizuje piękne akademie ku czci rewolucji październikowej i marzy o wstąpieniu do partii. I kiedy w końcu zakochuje się z wzajemnością i tonie w rozkoszy wymarzonych pocałunków i pieszczot, nadchodzi marzec 1968 r. Hania dojrzewa błyskawicznie, a widok zakrwawionego kolegi, spałowanego przez kilku ormowców, skuteczne rozwiewa różową mgiełkę dziecięcej wiary w socjalizm.

Trzeci tom powieści Hanny Bakuły to jednocześnie pasjonujący przewodnik po latach 60.

w PRL-u: ciuchy z komisów, szlagiery Paula Anki i Marino Mariniego, Skaldowie, płyty sprowadzane z zagranicy, natapirowane fryzury, ortaliony, zamsze, ozdobione koronkami halki, twist… A napisany jest tak pięknie i smakowicie, że ogarnia mnie nabożny zachwyt. Kulinarne metafory Bakuły nie mają sobie równych: „Kiełbasa pachniała jak mięsny klomb, nad którym unosił się motyl zapachu czosnku i jałowca”; „Po południu powiało i powietrze nabrało chrupkości faworka”…

Jeśli jeszcze nie znacie Hani Bani, zaprzyjaźnijcie się z nią koniecznie.

Hanna Bakuła, Hania Bania. Tornado seksualne, Muza 2010

Napisano w Czytam dzieciom (i sobie też)

Tagi:

5 comments on “Hania Bania nadal rządzi
  1. Chuda pisze:

    Bardzo się cieszę, kiedy moje recenzje zachęcają Czytelników do sięgnięcia po daną książkę 🙂

    Ja też czekam na kolejne Hanie!

  2. Anonimowy pisze:

    A ja dopiero dzięki tej notce przeczytałam dwie pierwsze części o Hani i baaaaaardzo dziekuje za notke 😀 Swietne ksiażki, niestety na 3 część muszę czekać, aż będzie w bibliotece w mojej mieścinie 🙁

  3. Anonimowy pisze:

    NARESZCIE! Bo o Hani jakoś tak niegłośno, a osobiście ją uwielbiam. Dwa pierwsze tomy pochłonęłam zachłannie jakiś rok temu, w dwa dni, skończyłam z poobrywanymi mięśniami brzucha od śmiechu do łez (a bliskich bolały paluchy od znaczącego stukania się po głowie). Trzeci jest na pewno poważniejszy i pełen refleksji (też połknęłam w dwa wieczory). I daje do myślenia. Nie wiesz, czy będzie więcej? Marzę o tym…

  4. Chuda pisze:

    Koniecznie 🙂

  5. An-na pisze:

    Słyszałam zachwyty na temat dwóch wcześniejszych tomów o przygodach Hani, ale teraz czuję, że coś straciłam. Chyba powinnam nadrobić braki w lekturze 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*