Być kobietą elegancką w zimie. To mnie przerasta

Bycie kobietą elegancką to jest dla mnie wyzwanie z levelu master. Ciągle obiecuję sobie, że koniec, tak dalej być nie może, od tej pory będę kobietą elegancką, szykowną, z klasą. I jestem, przez jakieś pół dnia. A potem znowu długo, długo nie.

Łatwiej być kobietą elegancką latem. Umyte włosy, ładna sukienka, buciki, biżuteria – i już. Oczywiście dopóki się nie spocę i dopóki wiatr nie przeczesze swawolnie mojej fryzury, robiąc mi na głowie klasyczny kołtun. Ale i tak na okrągło chodziłabym w ukochanej dżinsowej spódnicy-bombce, mocno już spranej z tej miłości i bawełnianych bluzkach, bo przecież najwygodniej. Jednak latem jestem w stanie się postarać przynajmniej od czasu do czasu.

Bycie kobietą elegancką wiosną, jesienią i zimą to coś, co przekracza moje możliwości.

Owszem, mogłabym założyć cieplejszą sukienkę, ale i tak będę zębami szczękać i rytmicznie stukać kolankiem o kolanko osnute 100 den. Od razu też zachce mi się siku. To na bank.
Mogłabym założyć krótką, elegancką kurteczkę, ale po tyłku będzie mi wiało. Oraz patrz wyżej.
Mogłabym zrezygnować z czapki, żeby fryzurę mieć ładną, ale łeb mi przewieje w drodze z domu do garażu i potem będę leczyć zatoki przez dwa miesiące.
Mogłabym założyć elegancki sweterek, w końcu w pracy mróz nie hula po pokojach, ale i tak za chwilę będzie mi zimno w plecy albo w dekolt i będę musiała okutać się ciepłym szalem.

Wiosną, jesienią i zimą noszę dżinsy, polar, czapkę i szalik. I Bogu dziękuję, że nie mam już szesnastu lat i nie muszę marznąć w odzieży odsłaniającej nerki, pępki i dekolty do pasa z powodu widma wykluczenia z grupy rówieśniczej. Mieszkałam kiedyś z Moniką, która bardzo sobie chwaliła kożuch – prezent od taty.

– Wyglądam jak furman, ale jest mi ciepło, w przeciwieństwie do ślicznej laski w kusej kurteczce, która dziś trzęsła się obok mnie na przystanku – opowiadała nam pewnego zimowego wieczoru przy gorącej herbacie.

Nie da się ukryć, że im zimniej, tym bliższa ideologicznie jest mi filozofia „na furmana” niż „na laskę”.

A Tobie? 🙂

foto w zajawce: pixabay.com

Napisano w Od Rana Do Wieczora

Tagi:

3 comments on “Być kobietą elegancką w zimie. To mnie przerasta
  1. Aba pisze:

    Oczywiście, że furmana. Tylko bez czapki, ale w kapturze.
    Świetnie się czytało, lekko, z polotem, z humorem- dziękuję

  2. bzapiski pisze:

    do przygniecionych czapką włosów używam pachnącej wody- mgiełki /ja akurat lubię zapach kwiatu gorzkiej pomarańczy/. Po zdjęciu czapki psikpsik, palcami przetrzepać i odświeżone włosy, a i przy okazji makijaż.
    A elegancja polega głównie na dostosowaniu ubioru do sytuacji, nikt się zimą nie spodziewa po nas mglistych giezeł.
    Przy okazji – słyszeliście oczywiście, czym się różni zimą hipster od menela? Menel nosi skarpetki.

  3. Aleksandra pisze:

    Ja myślę, że można wypośrodkować 🙂
    Kożuch może być jak najbardziej szykowny, ale można go też zastąpić wełnianym płaszczem, nawet do ziemi. Elegancja-Francja, a nerki wdzięczne.
    Zamiast polaru polecam prawdziwy wełniany sweter. Idealny będzie z kaszmiru, bo szlachetny, nie drapie i grzeje jak mało co. Wprawdzie nowy potrafi kosztować fortunę, ale vinted jest pełne kaszmirowych sweterków za bezcen, a i na ciuchach da się je nieraz dorwać.
    Z fryzurą gorzej. Można próbować nosić kaptur zamiast czapki, ale nie oszukujmy się – to półśrodki. Ja się pogodziłam, że od października do marca nie ma co wkładać za dużo wysiłku we fryz, bo czapka wszelkie wysiłki zniweczy.

    Jednak oczywiście tak naprawdę nie ma nic piękniejszego niż człowiek zdrowy i szczęśliwy! A jak mu do tego jest jeszcze wygodnie i komfortowo – nic lepszego! 😉

Skomentuj Aba Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*