Jak spędzacie przedwiosenne popołudnia i wieczory? Ja i Michaś z szydełkiem w ręku. Z 300 metrów sznurka bawełnianego wydziergaliśmy 7 koszyczków i 9 podkładek pod kubki z uszkami zajączków. I nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa, bo trochę sznurków z pierwszej dostawy nam zostało, a dwie następne w drodze 🙂
Na razie dziergaliśmy „na wynos” – na aukcje charytatywne Handmade for Hope (trwają do 25 marca) i na kiermasz przedszkolny. Oto nasz urobek rękodzielniczy. Zdjęcie kiepskie, bo robione wieczorem:
Tu część kolekcji w świetle dziennym:
Koszyczki w przybliżeniu. Te dwa (i trzeci ledwo widoczny) robione półsłupkami – śliczny efekt, ale dużo dłubania:
Poniżej koszyczek zrobiony słupkami, błyskawiczna akcja. Szczęśliwi czasu nie liczą, więc dziergając nie patrzyłam na zegarek, ale obstawiam, że zeszło mi z nim jakieś pół godziny. Jest mniejszy niż te na zdjęciu powyżej, ale bardzo urokliwy. Idealnie mieści dwie pisanki (sprawdziłam) lub pisankę i niedużego baranka. W sam raz do małej dziecięcej rączki. Można go wylicytować na aukcjach Handmade for Hope:
A tu kolorowe podkładki z zajęczymi uszkami pod kubki. Żółta do kupienia na aukcjach Handmade for Hope:
Muszę Wam powiedzieć, że robota bardzo prosta, a frajda i satysfakcja ogromna. Bezcenna jest dla mnie radość z dzielenia pasji z Michasiem. Zależało mu, żeby osobiście odebrać przesyłkę ze sznurkami, wrócił ze szkoły, zostawił tornister i pobiegł w podskokach do paczkomatu (a powiedzcie mu, żeby śmieci wyniósł, jak już wyjdzie na trzecie piętro).
Oboje rzuciliśmy się na świeżo przybyłe sznurki jak szczerbaty na suchary.
– Ale to jest fajne! – powtarzał, z zaangażowaniem machając szydełkiem.
I jeszcze:
– Mamo, ty się jarasz tymi włóczkami tak, jak ja smokiem z Lego!
To prawda, jaram się jak pochodnia 🙂
Michaś jest niesamowicie zręczny, jego rękodzieła wcale nie odbiegają wyglądem od moich. Dziś po południu razem zaniesiemy część przeznaczoną na kiermasz do przedszkola Wojtusia. Mam nadzieję, że Panie docenią rękodzielnicze talenty absolwenta swojej placówki.
A na koniec – last but not least – chciałabym bardzo podziękować Gosi Strzeleckiej, dzięki której tak się wkręciliśmy w szydełkowanie ze sznurków. To ona zaprosiła mnie do wyzwania „Wielkanocny koszyczek” Oplotki na FB (tam znajdziecie filmowe instrukcje wykonania koszyczka krok po kroku), to ona przysłała mi śliczne uszate podkładki pod kubki i serduszko, które wniosły do naszego domu pierwszy powiew tegorocznej wiosny.
Gosiu, jesteś moim dobrym duchem tego przedwiośnia, bardzo, bardzo Ci dziękuję 🙂
Na zdjęciu rękodzieło autorstwa Gosi, którą znajdziecie na FB – Oplotki Gosia Strzelecka:
„Zazdraszczam” wieczorów wolnych na dzierganie. Ja mam to gdzieś „zakolejkowane”, ale stale spada na koniec 🙁
Wiesz co, no wiesz co? Poryczałam się z tego wszystkiego! DZIĘKUJĘ!
:***
szkoda że ja nie umiem tak dziergać zazdroszczę
Trochę żałuję, że jak na ZPT mieliśmy coś wykonać w zbliżony sposób, to angażowałam babcię :/ teraz nic nie umiem i dzieciom nie pokażę…
Wpadajcie do mnie na warsztaty!