Czy opłaca się robić domowe przetwory?

Sezon na przetwory w pełni. Czy uważacie, że się opłaca robić je dzisiaj, gdy wszystko można kupić w sklepie gotowe? Po co się męczyć?

przetworydzemy

Oczywiście, że pytanie jest prowokacyjne, bo mam w piwnicy 44 słoiki tegorocznych dżemów z truskawek, a w kuchni na parapecie stoją dwa duże słoje wiśni w rumie, z których powinno być jakieś 9 słoiczków jędrnych, aromatycznych wisienek i ok. 0,7 litra rumu o wiśniowym aromacie. Już mam ślinotok 🙂

Do produkcji domowych dżemów przekonałam się całkiem niedawno, można powiedzieć, że kupno Thermomiksa mnie nawróciło z drogi gotowych produktów, bo robienie dżemów i powideł w urządzeniu, które samo gotuje i miesza, zapobiegając przypaleniu, to czysta przyjemność. Nie przerabiałam dużej ilości na raz, codziennie kupowałam 1-2 kg truskawek, myłam, szypułkowałam i wrzucałam do gara, a dżem się robił w czasie przygotowywania dzieciom kolacji.

Myślę, że nawet bez mojego cudownego urządzenia zaczęłabym wytwarzać domowe przetwory, bo rok temu, tuż przed sezonem truskawkowym, spojrzałam uważniej na etykietę dżemu, który zwykle kupowaliśmy. I jako że w naiwności swojej sądziłam, że do produkcji dżemu używa się truskawek, cukru i pektyny, to ze zdziwieniem odkryłam, że składnikiem dżemu ze średniej półki cenowej jest… woda. Oraz że 100 g dżemu wyprodukowano z 40 g truskawek. Heloł?? To co stanowi pozostałe 60 g? Galaretka z cukrem na wodzie?

dzem

Można zrobić dżem jak ze sklepu eko, z pektyną i ksylitolem, ale ja użyłam gotowej mieszanki żelującej z marketu. Pewnie niezbyt zdrowe, ale i tak smak dżemu jest niezrównany. No i nie ma w nim wody. Wodą to mogę popić naleśnik z dżemem, a nie dolewać jej do przetworów.

Napisano w Od Rana Do Wieczora

7 comments on “Czy opłaca się robić domowe przetwory?
  1. Kasia M-N pisze:

    Ho, ho moja Pani!! Termomix to podstawa w utrzymaniu zdrowego żywienia. Ja zaprawiam wszystko, co się da. Z rzeczy, której mniej się nadają powstają soki- pyszne, zdrowe bez cukru. Dodatkowo robię też mąki z ziaren i mleko roślinne;-) Lubię jeść rzeczy o wiadomym składzie. Także WARTO WARTO WARTO!!!! Wartio też cukier zastępować zamiennikami;-) wbrew przekonaniom ludu, to nie cukier konserwuje, a pasteryzowanie w odpowiedniej temperaturze. Czekam teraz na pomidorki;-)

  2. Sylwia pisze:

    no więc dżemy wolę jednak te kupione lokalny Stovit robi dobre , swoje robię wiśnie drylowane do ciasta i agrest do potrawki , zaprawiam też ogórki kiszone i takie płaty słodkie , buraczki i mus jabłkowy ( te rzeczy zawsze ) korniszony uwielbiam z owada z „naszej spiżarni ” w tym roku mam też kompot z jabłek papierówek zaprawionych w całości ! a i jagody ! jagody z cukrem do jesiennego budyniu 🙂

  3. Ola pisze:

    Jak dla mnie warto jeśli się ma swoje owoce 🙂 Inaczej na jedno wychodzi. A żelfixy itp. to sama chemia niestety.

  4. Agnieszka pisze:

    Warto. Ja od lat robię sama i choć nie mam termomixa i robię w garnku, to nie wyobrażam sobie jedzenia tych ze sklepu.

  5. Monika pisze:

    Warto! A jeszcze bardziej warto z owoców, które rosną na wsi, takich „od chłopa”. Czasami warto wybrać się na wieś i popytać mieszkańców, czy ktoś nie ma nadmiaru śliwek lub jabłek do sprzedania za symboliczną kwotę, a nawet niekiedy do oddania. Mieszkam na wsi i wiem, że są lata, kiedy śliwki lub czereśnie marnują się pod drzewami, bo nie jesteśmy w stanie tego przerobić, a obdzieliliśmy już całą rodzinę! Bardzo dużo jest starszych osób, które nie mają już sił na przerabianie setek kilogramów owoców. Uwierzcie mi, że takie osoby bardzo się ucieszą, gdy ktoś pozbiera owoce, żeby się nie zmarnowały! Tylko trzeba poszukać.

    • ida27 pisze:

      O to, to. To jest bardzo fajny pomysł. Z sadu moich rodziców zostały mi dwie węgierki owocujące jak szalone. Któregoś roku po zrobieniu dżemu, ususzeniu, nastawieniu nalewki itp., zebrałam trochę i poszłam do nowego sąsiada. U niego na działce rosły 3 stare antonówki, kiedyś ogólnodostępne ale od pewnego czasu ogrodzone. Sąsiad zrobił oczy w 5 zł jak mu zaproponowałam takie „machniom” ale machnął. Tamtej zimy było u nas mnóstwo szarlotki i naleśników z jabłkami. Następnego roku sam mi przyniósł tych antonówek a wcześniej wiśni.
      Robię też dżem z pigwy co przerosła mi przez płot od wujka i zawsze daję mu parę słoiczków.
      Takie wymiany są super i widzę, że sąsiedzi załapali bakcyla 😉

  6. Ange76 pisze:

    Ja w tym roku nie robiłam dżemów, bo mi nie zeszły te z poprzedniego roku, za to kompoty owszem i także metodą, że 2 kg dziennie truskawek przerabiałam. Sporo zamroziłam na koktajle w zimie lub mus do deserów. W zeszłym roku robiłam tez sok z wiśni według chyba Twojego przepisu, a wygotowane wisienki przerobiłam potem na kompot. Zgadzam się z Tobą, że warto patrząc na to, co jest na etykietach w sklepie.

Skomentuj Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*