Żeby ułatwić zadanie historykom sztuki, którzy za kilkadziesiąt lat będą badać historię powstania tej, hm, niezwykłej płaskorzeźby, przedstawiającej blondynkę o wyraźnie zarysowanych zewnętrznych cechach płciowych, objuczoną siatami, opowiem jej historię.
Pewnego dnia Wojtuś z Nianią lepili różne różności z plasteliny, a kreatywna Niania zaproponowała, że ulepią portret mamusi. Lepili, Wojtuś przyglądał się w skupieniu, jak powstaje portret rodzicielki, dodał tu i ówdzie, uskubał gdzie indziej. Popatrzył krytycznie na gotowe dzieło i zapytał, paluszkiem dotykając gorsu ulepionej postaci:
– A cici?
Niania posłusznie dolepiła właściwe atrybuty we właściwym miejscu. Wojtuś z aprobatą skinął głową.
Niania doooobra jest w płaskorzeźbie. Sorry Dorka. Wiem, że w sercu czujesz się jak J Lo 😉 (ja w moim również), ale ta płaskorzeźba jest ge_nia_lna. W sam raz na okładkę kolejnego tomu MbL.
Cudne! A cici przecież najważniejsze dla małego ssaka. Ot, życie.