Kabaret Potem. Dziedzictwo pokoleń

– Nie-beń-dzie? – spytał Wojtuś, cedząc przez zęby. – Nie beńdzie! – odkrzyknął w odpowiedzi sam sobie. – Czego nie będzie? – zainteresowałam się. – Dziewicy – wyjaśnił Michaś znad klocków. – Proszę?!… – No, to z kabaretu Potem, bajka o smoku wawelskim… – odparł Michałek i wyrecytował cały dialog króla ze smokiem.

kabaretpotemduzy

Grafika ze strony http://sikora.art.pl/kabaretpotem

Zatem na liście „Co wszystkie moje dzieci powinny znać” mogę odfajkować znajomość skeczy Potemów. W czasach licealnych, gdy pierwszy raz zobaczyłam ich występ, ani mi się o tym nie śniło. Występ oglądałam z kasety video, którą Grzesiek, starający się o względy mojej przyjaciółki Danusi, przyniósł do internatu sióstr urszulanek, gdzie wówczas mieszkałyśmy.

Tu dygresja dla wszystkich spragnionych romantycznych zakończeń: starał się, starał, aż się wystarał, są małżeństwem od 17 lat, ona ciągle jest piękna i młoda, a on ciągle jest. Poza tym mają dwoje dzieci.

Oglądałyśmy więc „Bajki dla potłuczonych” wieczorami na urszulańskiej jadalni, oczywiście za zgodą siostry wychowawczyni, telewizor ryczał i szumiał, dziwne, że w ogóle cokolwiek było słychać, ale i tak byłyśmy zachwycone.

W czasie studiów kilka razy widziałam Potemy na żywo, a to w Karliku czy innym Gwarku na miasteczku studenckim, a to w Rotundzie. Po występie na Pace mój ówcześnie przyszły, a dziś obecny Mąż nie był zachwycony, w ogóle nie złapał potemowego klimatu (że ja go wtedy nie zostawiłam…), ale odprowadziwszy nas do akademika, wrócili z Grześkiem do Rotundy i poszli z Potemami na wódkę.

Od tamtej pory Mąż twierdzi, że kabaret Potem znacznie fajniejszy okazał się potem.

Moi starsi chłopcy znają na pamięć większość „Bajek dla potłuczonych”. Pozwoliło im to zabłysnąć w szkole. Michaś na lekcji poświęconej bezpieczeństwu pożarowemu błysnął sentencją: „Zapałki w ręku dziecka…. to nie dla psa kiełbasa!”. Piotruś, przy okazji omawiania twórczości Andersena zadeklarował znajomość oryginalnego tytułu „Dziewczynki z zapałkami”. Zaciekawiona polonistka, pewna, że usłyszy coś po duńsku, była mocno rozczarowana, gdy uczeń wyrecytował: „Pałka, zapałka dwa kije, kto nie zamarznie, ten żyje!”. Klasa była natomiast zachwycona i Piotruś długo nie mógł zrozumieć, dlaczego nie dostał pisemnej pochwały za rozśmieszenie koleżanek i kolegów.

Kabaret Potem nie istnieje od lat, na szczęście jego członkowie wciąż są obecni na scenie kabaretowej, występują w różnych formacjach i bawią mnie tak samo. Władysław Sikora jest czarujący jak zawsze, Adam Pernal do końca był smutny jak z obrazka, Darek Kamys przystojny jak nigdy, Leszek Jenek nabrał ciała, Aśka Kołaczkowska natomiast kwitnie jak różany krzew (no bo przecież nie jeden kwiat!) i wygląda jak milion dolarów. Scenę porzucił tylko Mirek Gancarz o głosie operowym – uwielbiam „Prząśniczki” w jego wykonaniu.

Napisano w Od Rana Do Wieczora

18 comments on “Kabaret Potem. Dziedzictwo pokoleń
  1. lavinka pisze:

    Ja jestem fanką Troi i tego, jak wymyślili konia trojańskiego. 🙂

  2. Basia pisze:

    Za każdym razem gdy ktoś tytułuje mnie „pani inżynier” nasuwa mi się „Potemowa” uwaga, że „żadne wykształcenie nie hańbi” 😀

  3. frotka pisze:

    a wiecie? nie sądziłam, że na blogach trafię na fanki potemów 😉

  4. Ewa pisze:

    My najbardziej lubimy „Trąbkę dla gubernatora”
    „…ale ja jestem twarda. Bardzo twarda. Skała! Stal! Suchy chleb!”

  5. Marcelina pisze:

    Dorotka, Adam Pernal umarł w 2013 roku, niestety. Potemów kocham a dzieci cytują.

  6. Bleuet pisze:

    Yyy… przecież Smutny od trzech lat nie żyje…

  7. kwiatkowska pisze:

    „Zatem dam zadanie, Że ten mnie dostanie, Który granat połknie. I w ognisku stanie…” Moja ulubiona „Zmodernizowana Calineczka”. Też uwielbiałam skecze Potem, oglądałam namiętnie na wideo, i do dziś niektóre cytaty znam na pamięć. Jakiś rok temu odświeżyłam, oglądając z Młodym na YouTube. Hitem jest u nas piosenka „Nudzę się”, odśpiewywana w samochodzie.

    • frotka pisze:

      albo „w oczy popatrzył, jak mógł najprościej, marioli profil pochwalił”
      regularnie schodzę ze śmiechu za każdym razem, jak sobie przypomnę ;-))

  8. frotka pisze:

    znam na pamięć „bajki dla potłuczonych”
    wystawialiśmy to w szkole – na każdym apelu jedną do kilku bajek, przez kilka lat
    ubaw mieli wszyscy – i nauczyciele, i my
    wspominam z ogromną przyjemnością nie tylko występy właściwe, ale i próby
    próóóóóóby, matko jedyna! cudowne godziny
    koleżanki były nieśmiałe, a ja z rozkoszą wcielałam się w role Kołaczkowskiej
    ona zawsze tak wyraziście grała
    z takim zaangażowaniem
    mój niedościgniony wzór do dziś
    oczywiście oprócz swojej roli, uczyłam się też pozostałych 😉 nie byłabym sobą…
    a w Leszku byłam zakochana po uszy
    kaseta na fragmencie, kiedy śpiewał w Kaju uwięzionym była zjechana
    ale to dosłownie ZJECHANA!
    (póki chłopaki nie odgrywają sceny z królewny uwięzionej, wiesz, tej z „mój panie! z twych słów wnioskuję, żeś w wojsku służył!” pozostaje się tylko cieszyć, że gust mają doskonały 😉 po mamusi)

    • kolibeer2 pisze:

      nie lubię wampirów jak jasna cholera, jak spotkam, natrzaskam po ryju…

    • Dorota pisze:

      „Kaja uwięzionego” też ubóstwiam :-)))

    • kwiatkowska pisze:

      W Nowej Hucie co roku odbywa się „Teatrzyk Mamy i Taty”. Rodzice dzieci przedszkolnych wystawiają przedstawienia dla swoich pociech na scenie kina „Sfinks”. To jest absolutnie fantastyczne! W tym roku rodzice z przedszkola na os. Kolorowym wystawili własnie Potemowego „Czerwonego Kapturka”. Nie byli dużo gorsi od oryginału, a mieli nawet lepsze kostiumy. Uśmiałam się do łez.

Skomentuj Marcelina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

W związku z wprowadzeniem 25 maja 2018 roku Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 roku w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE informujemy, że zostawiając komentarz na stronie od-rana-do-wieczora.pl pozostawiasz na niej swój nick, widoczny dla innych czytelników oraz adres mailowy widoczny tylko dla administratorów strony. Swoje dane osobowe przekazujesz dobrowolnie i będą one przetwarzane wyłącznie w celu przesłania powiadomień o nowych wpisach na blogu, odpowiedzi na Twój komentarz lub w przypadku kontaktu przez formularz kontaktowy. Bez wyraźnej zgody dane osobowe nie będą udostępniane innym odbiorcom danych. Masz prawo dostępu do swoich danych oraz ich poprawiania poprzez kontakt: dorota.smolen@gmail.com. Administratorem Twoich danych osobowych jest autorka bloga od-rana-do-wieczora.pl Dorota Smoleń.
Publikując komentarz, wyrażam zgodę.

*